Gdyby ktoś w zeszłym roku powiedział mi, że polubię się z pomadkami, zabiłabym go śmiechem... Ale, że ja? "Błyszczyki to moja miłość, a pomadki są beee..." do czasu... Jak wiadomo, kobieta zmienną jest i oto nadejszła ta chwila, gdy szufladka z pomadkami zaczęła się nie domykać, w przeciwieństwie do szufladki błyszczykowej. Kto by pomyślał...
Na razie jestem pomadkowym amatorem. Nie mam swojej ulubionej marki, konsystencji, czy koloru. Testuję nieustająco. Jednak, już chyba nawet ubranko mojego bloga zdradza sekret, że kolorystka szminek skupia się głównie na różach.
Dziś właśnie przedstawię Wam jednego z ulubieńców... Rimmel, Lasting Finish Lipstick By Kate Moss nr 20 - szminka, która wpadła mi do koszyka podczas rossmannowskiej promocji -40%. Można by rzec, że wpadła i wypadła, ponieważ zaraz po zrobieniu zdjęć na bloga ślad po niej zaginął. Byłam zrozpaczona, jednak wzięłam się w garść i następnego dnia kupiłam sobie taką samą:)
Nawet nie chcecie widzieć jakie słowa padły z moich ust, gdy po prawie pół roku okazało się, że ta "stara" pomadka też ze mną mieszka, tylko była tajniakiem - ukryła się w pudłach (nawet nie wiem jak).
Nawet nie chcecie widzieć jakie słowa padły z moich ust, gdy po prawie pół roku okazało się, że ta "stara" pomadka też ze mną mieszka, tylko była tajniakiem - ukryła się w pudłach (nawet nie wiem jak).
Dobra, po akapicie moich "trudnych spraw" przejdę do rzeczy. Szminka Rimmel, Lasting Finish Lipstick By Kate Moss... Piękny kolor, głębokiej fuksji, zamknięty w czarnym, matowym puzderku. Ogólnodostępna i w przyzwoitej cenie nie przekraczającej 20 zł.
Szminka ma neutralny zapach,jest bardzo dobrze napigmentowana, ma intensywny kolor. Na moich ustach trzyma się ok. 4h, ściera się równomiernie.
Produkt nie wysusza moich ust, ma ciekawe, satynowe wykończenie i jest trwała, a tak wg mnie powinna zachowywać się dobra pomadka.
Nie wiem czemu na początku Naszej "znajomości" pomadka odbijała mi się na zębach, ale zganiam to na moje pomadkowe amatorstwo, albo zbyt szczery uśmiech:)
Przy używaniu tak intensywnych szminek warto pamiętać o uprzednim zastosowaniu pilingu do ust, co by nie podkreślać suchych skórek.
Reasumując - dobry produkt, w rozsądnej cenie - to lubię! Ocena ogólna 4+/5.
A Wasza ulubiona pomadka to?
Udanego weekendu :*
hehe też mam takich zagubionych kosmetycznych tajniaków, których po jakimś czasie dopiero odnajduję ;) kolor jest boski!! i strasznie Ci pasuje:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Ja to już się boję odnajdywać takie skarby:)
UsuńPasuje Ci!
OdpowiedzUsuńJa na razie pomadkową abnegatką jestem. ;-)
ja dorosłam do pomadek, w sumie rzeczy dopiero "dorastam":)
UsuńŚliczny kolor!:)
OdpowiedzUsuńKolor idealnie pasuje do Ciebie :)
OdpowiedzUsuńidealna dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńWygląda genialnie, chociaż ja głupio się czuje w takich mocnych kolorach, po prostu tak nieswojo.
OdpowiedzUsuńja mam wrażenie, że u Ciebie wszystko fajnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńKochana!
UsuńŚliczny koloreek, chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJej wykończenie bardzo kojarzy mi się w pomadkami Avon. Kolor idealnie do Ciebie pasuje i świetnie w niej wyglądasz. :)
OdpowiedzUsuńA z którymi konkretnie? Bo mam kilka pomadek avon i żadna z nich nie ma tak fajnej konsystencji :(
Usuńsuper wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię te pomadki, mam intensywną czerwień, jest boska i nie potrzebuie żadnych dodatków, natomiast moja pachnie dość intensywnie wiśniami :) szkoda że te odcienie by Kate to limitka
OdpowiedzUsuńTo dlaczemu moja nie jest wiśniowa, buuu :((
Usuńale ładny kolor... ja wiele razy łapałam się za ten kolor, ale w końcu odkładałam kosmetyk na półkę myśląc że mi nie pasuje, ale jutro chyba kupię taki kolorek
OdpowiedzUsuńja siebie widzę w bardziej neutralnych kolorach :) Pomadki rimmela bardzo lubię, natomiast obecnie moim ulubieńcem jest Maybelline Color Whisper w odcieniu 220 - lust for blush :)
OdpowiedzUsuńMam ją i bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się tak mocne usta:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz, ale uszanuj proszę zasadę NIESPAMOWANIA...
Usuńuwielbiam te pomadki!!!
OdpowiedzUsuńPiękna! :D Ja uwielbiam pomadki z Celii :-)
OdpowiedzUsuńOoo, ja lubię te błyszczyko-pomadki, tylko szkoda, że się rozpuszczają:(
Usuńmoja ulubiona seria szminek :)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczęta za ciepłe słowa!!!
OdpowiedzUsuńprzepiękny kolor!
OdpowiedzUsuńcudowny kolor ! Do twarzy Ci w nim ;)
OdpowiedzUsuńCo za kolor <3 pięknie Ci w nim :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej przekonujecie mnie do tej serii. Chyba w końcu sprawię sobie to cudo, tylko w innym kolorze :)
OdpowiedzUsuńślicznie Ci Madziu w tym kolorku. Zazdroszczę bo ja wyglądam w takich kolorach jak kaszalot.
OdpowiedzUsuńNo co Ty gadasz, Pompolino moja droga, a próbowałaś?
UsuńOdważny kolor, ale bardzo ci w nim ładnie!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kolor pasuje do Twojej karnacji. Ja też po mału przekonuje się do szminek i wciąż szukam tej idealnej. Przy okazji chciałam zapytać jak/czym robisz peeling ust?? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. U mnie poszukiwania idealnej też trwają:)
UsuńPeelinguję usta jadalnym peelingiem z LUSH, o smaku gumy balonowej. Ale skuteczną metodą będzie np. peeling z brązowego cukru z miodem:) W każdym z przypadków nacierasz usta, masujesz,a potem ścierasz, oblizujesz:)
Ewentualnie "na sucho" możesz pomasować usta szczoteczką do zębów, pozbędziesz się martwego naskórka, a przy okazji usta będą bardziej soczyste;)
chciałabym mieć takie usta, wtedy nie straszna byłaby mi fuksja ;)
OdpowiedzUsuńI się zaczerwieniłam :)
Usuńdla mnie za odważny, ale ładny :)
OdpowiedzUsuńjaki kolorek kochana:) dla mnie za bardzo intensywny,choc bardzo lubie roz:)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor! Z resztą, co ja mówię - każdy intensywny róż jest piękny.
OdpowiedzUsuńJa też w sumie nie mam zbyt wielu szminek, jedynie jedną z Wibo i Maybelline - obie różowe. Ostatnio zastanawiałam się czy nie sprawić sobie jakiejś pomadki do ust z Yvesa. Ta czerwona jest ładna, ale czerwień jest dla mnie zbyt odważna. Nie wiem czy się zdecyduję :) Pozdrawiam cieplutko!
Pomadki z YR nie prezentują się za tanio, jak dla mnie - tej, która się dopiero w pomadkach zakochuje;)) Mam kilka z Golden Rose, z serii z woskiem pszczelim, kosztują mniej niż 10 zł i są na prawdę niezłe;)
Usuńuwielbiam takie kolory, niestety na moich wąziutkich ustach nie wyglądają one zbyt dobrze :)
OdpowiedzUsuńodcień jak najbardziej mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKolorek jest fantastyczny i bardzo optymistyczny :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lubię takie :) Również kiedyś nie przepadałam za pomadkami..ale mi się zmieniło ;)
Obserwujemy i z przyjemnością lubimy na FB :***
Buziaki
xo xo xo xo xo xo xo
Miau, co za kolorek! Ja ostatnio lecę w fiolety, ale przyznam, że taka fuksja też jest kusząca... :)
OdpowiedzUsuńTwój fiolet też mnie uwiódł!:)
Usuń