Pod postem o fuksjowej pomadce jedna z Was (I.:) zapytała o mój sposób na peelingowanie ust. Wtedy przypomniał mi się post, który czeka niedokończony, w skrzynce roboczej (wraz 56 innymi)... Post tyczy się scrubu do ust z angielskiej firmy Lush, produkującej naturalne kosmetyki typu handmade.
Peeling do ust - czy to konieczne?
Jeśli masz problem z suchymi skórkami, Twoje usta są szorstkie i nieprzyjemne w dotyku, (dla obu stron) a każda pomadka wygląda nieestetycznie to oznacza, że najwyższy czas zadbać o swoje usta.
Scruby LUSH to produkty ręcznej roboty, powstałe z naturalnych składników.
Aby usta zyskały dawną miękkość i delikatność należy nałożyć grubą warstwę peelingu na usta, delikatnie masując ok. 3-5 min. Resztki produktu można z czystym sumieniem zlizać-jest to całkowicie jadalne. :)
Gruboziarnista konsystencja złuszcza obumarły naskórek, zaś olej jojoba nawilża wargi.
Jako ciekawostkę, powiem Wam, że mój peeling najprawdopodobniej wyszedł spod polskich rąk - zrobił go Paweł:)
Mój peeling ma zapach i zarazem smak gumy balonowej. Pycha! Z tego, co się orientuję jest także wersja miętowa - i tak jak podpowiedziały dziewczyny w komentarzach wersja popcorn-owa (?).
Regularne stosowanie peelingu ust zapewni Nam mięciutkie, całuśne usta. A używanie szminek w intensywnych kolorach stanie się nałogiem (bez wystających suchych skórek).
Produkt ten kosztował ok 5.5 funta, czyli jakieś 30 zł za 25 g. Wystarczył mi na ponad rok.
Jeśli należycie do gangu uzależnionych od nowinek kosmetycznych, to podejrzewam, że tak jak ja będziecie chciały wypróbować kupny produkt tego typu (np. z LUSH, Pat&Rub). Jeśli jednak jesteście bardziej zdystansowane, polecam wypróbować sobie taki piling w wersji home made - np. z trzcinowego cukru oraz płynnego miodu i też na koniec można go wszamać:) Ewentualnie polecam regularny masaż ust szczoteczką do zębów, dzięki czemu wargi będą bardziej wydatne, ukrwione,a występowanie suchych skórek powinno być znikome. Potem, nic, tylko się całować!:)
Reasumując, produkt jest bardzo wydajny, ślicznie pachnie, jest jadalny, ma uroczy, cukierkowy kolor i słodziutki smak. Nie jest to produkt niezastąpiony, można bez niego żyć, dbając o usta w inny sposób. Lip Scrub od LUSH jest fajnym gadżetem, ale czy to must have? Odpowiedzcie sobie same... :)
W mojej skali należy mu się 4/5.
Miłego weekendu.
Ja jutro lecę na łódzkie targi kosmetyczne. Czy ktoś się wybiera?
Całuski.
również go miałam i był tak wydajny, że podzieliłam się nim na pół z Mamą, żebyśmy zużyły go przed datą:) zapach jest cudowny! ♥
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze:)
UsuńAj chciałabym go przetestować :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten peeling:) Z tego co pamiętam to jest jeszcze wersja solna-Popcorn czy jakoś tak:P
OdpowiedzUsuńNa targi się wybierałam,ale jednak nie dam rady:(
Dzięki za info-już dodałam to do notki:)
UsuńChyba jednak wolałabym tej wersji popcornowej nie próbować-wolę popcorn jeść:)
Ale czad z tym Pawłem:)
OdpowiedzUsuńPaweł fajny facet:)
UsuńObejdę się :P zrobię sobie sama taki, nie wydała bym 30zł, na scruba :D :P co do targów, ominą mnie, obowiązki domowe i rodzinne wzywają
OdpowiedzUsuńChciałam mieć ten peeling kiedyś, ale ciężki dostęp do niego.. potem chciałam kupić z PAT&RUB, ale jak zobaczyłam cene to stwierdziłam, że wolę sobie zrobić peeling domowy z miodem i cukrem:) też świetnie działa!
OdpowiedzUsuńCo do targów... nawet nie wiedziałam, że są :D
nie pilinguję ust, bo nie wymagają tego ;) ale to dobre rozwiązanie dla osób, które mają problem. ;))
OdpowiedzUsuńBaaardzo, bardzo mnie kusi! jest na mojej zachciankowej liście:D
OdpowiedzUsuńCzytałam już o nim, chciałabym wypróbować :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam takich specjalnych peelignów do ust, musi super pachnieć :)
OdpowiedzUsuńMam ten scrub, ale uważam, że nie jest warty swoich pieniędzy i ten zakup był trochę bardziej zachcianką niż potrzebą. Nastepnym razem zrobię sobie sama w domu.
OdpowiedzUsuńja wychodzę dokładnie z takiego samego założenia jak Ty - ale nie przeżyłabym, gdybym nie sprawdziła tego osobiście;)
UsuńTeż chcę taki. Gdzie go można kupić? :)
OdpowiedzUsuńW firmowych sklepach LUSH, w UK, w USA, być może w sieci. W Polsce można dostać coś podobnego marki Pat&Rub, ale cena jest chyba wyższa.
Usuńjest jeszcze wersja popcornu;)
OdpowiedzUsuńja się czaję na niego już długi czas ale ciągle szkoda mi 30 zł. jednak postanowiłam, że dopisze go do prezentowej chciej listy;)
Mam i uwielbiam, probowalam wersje mietowa i popcornowa - jednak guma balonowa przebila wszystko :)) swietny produkt :)
OdpowiedzUsuńMam go jest genialny i nie mogę sie powstrzymać od zlizania go z ust ;)
OdpowiedzUsuńJa tam chyba wolę zostać przy domowych sposobach peelingowania ust bo po prostu wychodzi to o wiele taniej i jakże jest smacznie :)
OdpowiedzUsuńkochana ja moge go jesc:) uwielbiam ten smak na ustach i ten zapach.Nie siegam po niego caly czas,ale ja jestem zadowolona.Pisalam o nim u siebie tez:P
OdpowiedzUsuńBuziam
Seria ta wygląda mega smakowicie :)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj peelinguję swoje usta miodem zmieszanym z cukrem :)
Od niedawna kuszą mnie takie peelingi do ust :-)
OdpowiedzUsuńMiałam nawet zamówić sobie ten z Pat&Rub, ale wydanie 50 zł za taki peeling to chyba trochę przesada ;-)
Ten z Lusha jest trochę tańszy i napewno ładniej pachnie! Może przy okazji następnego zamówienia w sklepie Lush skuszę się na tego ździeraczka :-)
mam taki peeling tyle, że z Pat&Rub - pomarańczowy :) niby jest drogi, ale tak jak piszesz jest wydajny więc warto :)
OdpowiedzUsuńmam go, o tym samym zapachu.. właściwie smaku ;))
OdpowiedzUsuńJeszcze o nim nie słyszałam, ale widzę, że muszę go koniecznie nabyć :)
OdpowiedzUsuńkurcze jakie fajne :)
OdpowiedzUsuńPreferuję wersję home made: cukier i miód :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, WingsOfEnvy Blog
:)
Fajna sprawa, już o nim gdzieś czytałam. Jeśli o mnie chodzi, to pewnie prędzej skusiłabym się, gdybym miała go dostępnego stacjonarnie, a tak to idę jednak na handmade i sama kręcę peelingi :)
OdpowiedzUsuń