niedziela, 28 kwietnia 2013

Wiosenne dodomkowości...

Dzień dobry.
Zamiast słońca obudził mnie deszcz - na szczęście, nie przeszkodził mi w dodaniu kolejnej notki.
Zakupy z ostatnich miesięcy, wyjątkowo niekosmetyczne. To one  sprawiają mi chyba jeszcze większą frajdę, niż zakup kolejnych pudrów, szminek, czy balsamów.

W moim otoczeniu jest masa tanich sklepów - wszystko po 1,23, po 1,5, po 3 zł, itd., itp. Gadżetów tam jest co nie miara - do domu, dla dzieci - wszystko i nic.
Skłamałabym pisząc, że jakość produktów jest świetna, nie oszukujmy się, to nie DUKA, czy Home&You... nie mniej, czasem zaopatruję się tam, w różne pierdółki. Tym razem padło na metalowe serducha, którymi można odciskać wzorki.


Ponieważ nie mam talentu do słodkich wypieków, wykorzystuję te blaszki do ozdoby jedzeń, na przykład tak:

Tuż przed świętami wielkanocnymi w Avonie wyszła oferta akcesoriów do domu, trochę tekstyliów i właśnie akcesoriów kuchennych.
Nie mogłam się oprzeć, by nie zakupić przeuroczego stojaka na babki (bo to jedyne co umiem "upiec") 
oraz silikonowych, ozdobnych form do babek. Rzadko zaopatruję się w NIEkosmetyki z tej firmy, bo ceny wydają mi się wygórowane. Niestety nie znalazłam nigdzie indziej podobnego ozdobnika.



Świąteczne ciacha prezentowały się następująco:




Czymże byłoby ozdabianie domku bez wizyty w Ikei? Raz na 2-3 miesiące jeżdżę tam, bo zawsze wpada mi coś w oko podczas przeglądania ich strony. Masa ciekawych rozwiązań, mnóstwo kolorów, z reguły rozsądne ceny.


Tym razem cel był jeden - duży, czarny lampion, który był mi potrzebny do realizacji majowego, osobistego projektu "odpicuj swój Domek", o którym zapewne także niedługo przeczytacie (jeśli tylko zostanie w pełni zrealizowany:).
Do lampionu zmieści się większa świeca, chwyciłam więc pierwszą lepszą, bezzapachową (jako, że lampion będzie mieszkać na zewnątrz).
Ze względu na zaginięcie, w niewyjaśnionych okolicznościach jednej łyżki do sałatek - zmuszona byłam kupić nowy komplet - w kolorze turkusu?
Przebywanie w dziale kuchennych dodatków to niebezpieczeństwo - zwłaszcza, gdy wokół czyhają na Ciebie promocje - no na przykład takie łapki do ciepłych garów w rozkoszne, kolorowe paski:)
Tarka akurat była planowana, bo poprzednia, z taniego sklepu zardzewiała:( Na do widzenia szarpnęłam się jeszcze na te miarki - nie wiem czy mi się przydadzą, ale wzięłam. :)


Ławowy stroik też się zmienił, WIOSNA 100% :)

Niby nic nadzwyczajnego, a dusza się raduje:) uwielbiam ozdabiać, dekorować, dokupować domowe gadżety, a Wy?
Dajcie też znać jakie macie plany na Majówkę?:) Całuję.
PODPIS

piątek, 26 kwietnia 2013

Paznokcie w kolorze arbuza - Golden Rose Rich Color 07 + harmonogram postny...

Oślepiające słoneczko, które z samego rana dźgnęło mnie swym promieniem w oko pobudziło mnie do stworzenia szybkiej notki.
Przedstawię Wam dziś mój nowy, ulubiony kolor lakieru do paznokci, który świetnie prezentuje się na dłoniach i stopach.
W kwestii marki lakieru, nie jest to żadna nowość - wręcz monotonia - bo to lakier Golden Rose, z serii lakierów szybkowysychających, z szeroką szczoteczką Rich Color, w numerze 07.
Poprzednio prezentowałam z tej serii kolor buraczkowy.

Kolor na zdjęciach z każdej perspektywy wygląda inaczej, jednak w słoneczny, ciepły dzień, na skórze muśniętej słońcem określiłabym go jako soczysty arbuz - bez pestek! :)
Lakier z bazą podkładową (odżywka Eveline) oraz lakierem nawierzchniowym (Seche Vite) ładnie wygląda ok. 3-4 dni.
Cena 6,90 zł/10.5 ml.
Wg mnie cała seria Rich Color jest godna uwagi.
 
***
Wiem, że posty paznokciowe dodaje się łatwo, szybko, trochę poszłam na łatwiznę, ale przesilenie wiosenne daje mi w kość... "zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma" - cytując klasyka...
Okazało się, że działam poniekąd na baterie słoneczne, a dłuuuuugi weekend w centralnej Polsce, zapowiada się słonecznie, liczę więc na to, że się tak naenergetyzuję, że posty będą się pojawiały na moim blogu tak często, jak reklamy podczas X-factora.
W najbliższych dniach będziecie mogły poczytać o:
- dodomkowościach - czyli nowych akcesoriach do domu,
- prezentacji żelowej kredki do oczy Avon - Aqua Pop,
- prezentacji nowych pomadek Golden Rose, Essence Stay Mat,
- ponownej koloryzacji włosów farbą Garnier Color Sensation 111,
- może jakiś fotomix.
Nie wybiegam dalej w przeszłość... mam nadzieję, że uda mi się zrealizować mój postny (nie psotny) plan.

Tymczasem, nie pozostaje mi nic innego, jak na tę chwilę życzyć Wam Babeczki, spokojnego, mega słonecznego, regenerującego weekendu.
CU.
PODPIS

sobota, 20 kwietnia 2013

Kwietniowe łupy kosmetyczne...

Sobotni post będzie w 100% zdobyczowy - w ostatnich tygodniach przytuliłam kilka nowych kosmetyków, mniej lub bardziej przydatnych, a to była promocja, mega okazja, bądź żal było nie wziąć - wiecie o co mi chodzi?

Na początek AVON - żelowa kredka Supershock, tym razem w kolorze AquaPop. Koszt ok. 15 zł.
Już jedną podobną kredkę Wam pokazywałam o TU - jednak ta nowa jest odrobinę jaśniejsza.
Następnie promocja w Hebe na szampon z dziecinnych lat - Bambi - ten zapach beztroskiego dzieciństwa wart był tych 2 złociszy;) jeśli chodzi o pielęgnację moich włosów nim, to może być gorzej... ale zawsze mogę myć nim pędzle.
Parę dni później, w tym samym sklepie nabyłam damskie maszynki do golenia - zupełnie nie rozumiem, czemu akurat "twarzą" TEGO produktu jest Pan Niemiec - z programu Europa da się lubić (nie pamiętam jak się nazywa) oraz matową pomadkę z Essnece, w kolorze 02 Smooth Berry, o której niedługo napiszę parę słów.
Kolejna kwestia to miniaturki kremów do rąk L'Occitane, - które można było otrzymać w stacjonarnym sklepie, po uprzednim zostawieniu kuponu z gazety Glamour.
Niestety poza zapachem kremiki te nie są tak fajne w działaniu, jak ich "brat" z masłem shea, ale zużyje się;)
Buszując w sieci natknęłam się na ciekawą ofertę sławetnego wysuszacza do paznokci Seche Vite (koszt niecałe 26 zł duża+malutka butelka).
Opętana słońcem zainwestowałam 3 zł w lakier z rynku - oczojebek;) śmierdzi okrutnie, ale kolor mnie urzekł:)
Odwiedzając Tk Maxx - czego robić nie lubię, (nie potrafię się odnaleźć w tym sklepie) zachwycona kolorem opakowania oraz pompką ♥ i jak się okazało przepięknym, owocowym zapachem szarpnęłam się na delikatny balsam do ciała za całe 16,99, ale to zagramaniczny, nie byle jaki:))
Ze świeżej wymianki z Monią stałam się posiadaczką kolejnej butelki wcierki do skalpu Jantar (co z tego, że dwie nówki leżą w zapasach, od przybytku przecie głowa nie boli:)
Moooni-que szczerze Wam polecam jako kompana do wymianek i nie tylko:)
To jeszcze nie koniec... spacerując po łódzkiej Manufakturze NIE przeszłam obojętnie obok Rossmanna oraz Golden Rose...
W Rossmannie do koszyka wpadł antyperspirant w sztyfcie Nivea, ponoć nowość - bardzo ładnie pachnie i w kwestii działania jest o niebo lepszy niż LadySpeedStick'i, które ostatnio zużywam na siłę... Koszt ok. 8 zł na promo.
Na promocji stała także mgiełka ułatwiająca rozczesywanie włosów zniszczonych o pięknym, słodkim zapachu (koszt. ok 12 zł).
Golden Rose - mój kwietniowy wyciskacz portfela... 
"Truskawkowy" zmywacz do paznokci z acetonem - ok. 7 zł - bardzo dobrze zmywa.
 Biały lakier do zdobień, za ok. 6 zł.
Trzy konturówki, bo jako (od niedawna) fanka pomadek, muszę dbać o precyzyjny makijaż ust. Ok. 4,90 szt.

 No i nowe pomadki - w nietuzinkowych kolorach - 8.60 szt. Mają w składzie ponoć wosk pszczeli, dzięki czemu usta poza kolorem zaznają nawilżenia. Jak na razie są fajne.

Na do widzenia, w zakupowym amoku wzięłam dziecinną perfumetkę za 3,90 - no taki miała ładny kształt, w sam raz do torby. Poza tym, bardzo przyjemnie pachnie, wcale nie dzieckiem...
Uff...jeśli dotrwałaś do końca tego posta to Cię podziwiam, normalnie order uśmiechu się należy - nie sądziłam, że tych PARĘ pierdółek zajmie tyle miejsca;)

***
Oczywiście wcale Was NIE proszę o danie znaków na jakieś fajne kosmetyczne promocje.
 Miłego wieczoru.
Buziaki.
PODPIS

czwartek, 18 kwietnia 2013

Winne usta...




Witajcie dziewczęta,
nie będę ukrywać, że ostatnio mam nieodpartą ochotę na wino. Winny lakier, cienie winne, a teraz pomadka. Nie da się przejść obok niej obojętnie, zwraca na siebie uwagę, ale wiecie co? W ogóle mi to nie przeszkadza.
Polubiłam się ostatnio z pomadkami w wyrazistych kolorach. Żadne tam nudne nude;) Musi razić w oczy. I tak właśnie jest ze szminką z Avon, serii ColorTrend w winnym kolorze Deluxe.
Pomadka obecnie w promocji w cenie 7.99, jednak jest standardowa cena chyba nie przekracza 10 zł.

W kwestii jakości, hmm... pomadka nie podkreśla suchych skórek, dość długo trzyma się na ustach, płynnie z nich schodząc.
Już kiedyś pisałam, że nie jest to najtrwalszy produkt na świecie, jednak cena w typ wypadku wydaje mi się być adekwatna do jakości, dlatego w mojej ogólnej ocenie ten kolor otrzyma 4/5 punktów.

Obecnie zakupiłam równie niedrogie, a sympatyczne kolejne szminki w oryginalnych kolorach, spodziewajcie się niebawem postu zakupowego;)
Ja i szminki? Niebywałe...

***
Dajcie znać co Wy nosicie na ustach tej wiosny, jakie marki pomadek są godne uwagi?



PODPIS

P.s. Jakby któraś z Was jeszcze nie widziała, zapraszam do zakładki PCHLI TARG - i adopcji niechcianych kosmetyków:)

 

niedziela, 14 kwietnia 2013

Wiosenna wyprzedaż

Dzieńdoberek.
Tytuł notki mówi sam za siebie. Bardzo długo zajęło mi przygotowanie, a raczej odświeżenie zakładki wyprzedażowej PCHLI TARG (po prawej stronie) - z rzeczami, które nie są mi już potrzebne. 
Mój domek NIESTETY nie jest z gumy (nad czym ubolewam). Nowości kosmetycznych przybywa, a miejsca coraz mniej. W związku z tym szukam dla niektórych kosmetyków nowego domku - poprzez wymianę, sprzedaż chcę zapewnić im godne, drugie "życie":))

Klikając w poniższy baner przeniesiecie się do zakładki wyprzedażowej.
W wyprzedażowej szufladzie znajdziecie między innymi:
- parę lakierów -
- kilka kosmetyków do włosów, makijażu,
Pod młotek idzie także lokówka Remington oraz paleta cieni Naked 2.
Nie wiem, czy to starość, czy może mądrzeję z wiekiem, ale doszłam do wniosku, że w życiu nie zużyję wszystkich moich skarbów. A to mi szkoda korzystać, a to kilka produktów przez przypadek mi się zdublowało, (patrz: malinowe lakiery do paznokci)  poza tym zbieram na wypasiony koszyk do roweru i inne nowe  zachciewajki - baba...:))

Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić Was do odwiedzin mego PCHLEGO TARGU :)
Spokojnej niedzili.

Aaaaa... wszelkie zapytania, propozycje proszę kierować na maila:
przystanbabska@gmail.com
bądź w komentarzu, czy to pod tym postem, czy to w zakładce PCHLI TARG.
PODPIS

piątek, 12 kwietnia 2013

Balea - balsam do ciała o zapachu migdałowo-wiśniowych makaroników...




Hej ho,
dziś prześwietlę jeden z zagranicznych produktów do pielęgnacji ciała, który miałam okazję używać, dzięki dobrej Cioci Zance.

Balsam do ciała marki Balea dostępny jest w niemieckich drogeriach DM. Ma pojemność 200 ml, a cena to ok. 2 euro. Posiadany przeze mnie rodzaj jest ponoć z edycji limitowanej, których pełno w tamtejszych drogeriach.

Pachnie przepięknie (o ile ktoś lubi słodkie zapachy), a za sprawą migdałowych ciasteczek z wisienką. Balsam ma za zadanie nawilżać, nawadniać ciało, przeznaczony jest do każdego rodzaju skóry. Kosmetyk nie zawiera alkoholu, pozbawiony jest także barwników oraz oleju mineralnego.



Dla zainteresowanych skład:

Jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny produktu, opakowanie  to wg mnie nie wyróżnia się ono niczym na tle Naszych rodzimych smarowideł - korek/zamykanie tak samo się babrze, z tubki także wyciska się po polsku;)
Reasumując, produkt ma przystępną cenę, wygodnie się go dozuje (opakowanie można przeciąć, by wydobyć z niego resztki), rzeczywiście przyzwoicie nawilża, a zapach? Hmm... po zaaplikowaniu kosmetyku czułam się przez cały dzień, jak makowiec, albo inne ciacho, gdyż migdałowy zapach, w połączeniu z wisienką kojarzył mi się z aromatem do ciast. Lubię słodką woń w kosmetykach do ciała.
Nie ukrywam, że dostępność tego produktu znacząco wpływa na jego niekorzyść. Nie jest to balsam na tyle niezastąpiony, abym specjalnie,w akcie desperacji ściągała go z Niemiec.

W ogólnej ocenie produkt zasługuje według mnie na 4/5.

Uważam, że na półkach polskich drogerii jest wiele balsamów wartych uwagi. Jednak, gdyby ktoś pokombinował  z różnorakimi wariantami zapachowymi, tak jak to ma w zwyczaju Balea (obecnie na ich stronie widziałam zapachy egzotyczne, hawajskie, a także miks letnich owocowych afrodyzjaków), to sądzę, że wiele z Nas częściej sięgałoby po oferty limitowane.

Ciekawa jestem (oczywiście jak zwykle) po jakie balsamy Wy sięgacie najczęściej? 
Jaki zapach, jaka marka? Może polecicie mi coś nowego?

Życzę słonecznego weekendu.
Ściskam.
PODPIS

niedziela, 7 kwietnia 2013

Foto mix vol. 4

Lepiej późno niż wcale,jak to mówią. Chaotycznie, pospiesznie dziś kolejny mix zdjęć z ostatnich kilkunastu dni.
Dziś kuking, nudzing i relaksing totalnie zmiksowane. Pomieszanie z poplątaniem...

Na początek - Roki i jego domek. Pyszne warzywa z lida z czosnkową bagietką. Powrót do flormar'owej pomadki oraz kolejny lakier z GR.
Kolejno, opaski do włosów za zeta (które fajnie wyglądają też jako bransoletki), owocowe palemki wg Mum, nowa zabawka (macie ochotę na coś jakby opinię nt. telefonu?) no i nowostara wystawka na ławę - wersja wiosenna - śnieg też był, ale się rozpuścił;))
Na koniec, oczojebny szaliczek, z mojego nowego ulubionego sklepu Sinsay, (fajne, modne ciuchy i dodatki po taniości) dwa nowe woski YC - czarny kokos ♥ - fawaoryt - oraz ja - no bo przecie mix zdjęć bez "samojebki" to nie mix, prawda?:)
Ciekawa jestem jak miewają się Wasze humory, bo ja czuję, że mi się bateria rozładowała. Jestem apatyczne, do wszystkiego ciężko mi się zebrać :( jeśli w ciągu najbliższego tygodnia wiosna nie buchnie mi w twarz to chyba wykituję:/
Do napisania...

PODPIS