czwartek, 19 stycznia 2012

Wyznania zakupoholiczki cz. 2

Dziś drugi z kolei post zakupowy, no minizakupowy:)


Zrobiłam sobie prezencik noworoczny i zamówiłam parę produktów - m. in. lakiery do paznokci oraz pomadki Sally Hansen i sypki brokat. Nigdy nie miałam do czynienia z pomadkami tej firmy, dlatego też chciałam spróbować co nieco:)) Im właśnie będzie poświęcony ten post.






Zoom na pomadki:


Kolory, na które się zdecydowałam, to 70 - Charmeuse - (marzył mi się taki krwisty MAT) oraz 40 Shantung (która miała być KORALOWA wg zdjęć).

Jak informuje Sprzedający: "Pomadki Moist & Matte to połączenie klasycznej matowej pomadki do ust ze składnikami nawilżającymi, które pielęgnują usta i nadają im aksamitnej gładkości. Formuła pomadki wzbogacona została w ekstrakty z czarnej porzeczki oraz witaminy, które odżywiają i nawilżają usta".

Bajer, który przykuł mój wzrok,(jak na gadżeciarę przystało)  to nietuzinkowy aplikator/dozownik - małe dziurki, przez które wychodzi produkt - wygląda fajnie, ale w użyciu już nie jest tak kolorowo.
Nie dość, że przy aplikacji na usta, nakrętka cała się "ufajda", to jeszcze przy ciemniejszym odcieniu aplikacja bezpośrednia jest niebezpieczna, trzeba się namęczyć, by precyzyjnie się umalować.
"Dzięki" tej formie aplikacji produkt jest bardziej wydajny (opakowanie zawiera 1.68 gr), może nam starczyć na dłużej, ale ja osobiście chyba żadnej pomadki nie zużyłam od początku do końca, toż to się przeteminuje:/

Sprzedawca także zapewnia, że trwałość produktu to ok. "5 godzin, kolor nie blaknie, "nie zjada się".  No way! Dobrze, że chociaż fajnie pachną :)
Acha, tak w ogóle skusiłam się na te szminki, bo wg opisu "są one zupełnie matowe"... Moje chyba nie...a  szkoda, bo na takich mi zależało.

Lubię markę Sally Hansen, za lakiery, produkty do stóp, dlatego nie chcę sobie psuć opinii i przemiliczę zatem Moist & Matte.

*Może ktoś coś wie na temat typowych matowych (matowo matowych:) pomadek :) Będę wdzięczna za znak.

Pośród łupów znalazł się także dwustronny pędzelek do brwi/linera marki Revlon, ale kwestię pędzli poruszę przy mych kolejnych wywodach.

Pozdrawiam

Em.

3 komentarze:

  1. ale swietne pomadki! swietny blog! :D wpadnij do mnie :* obserwuj, jesli Ci sie blog podoba (:

    OdpowiedzUsuń
  2. Super są te kolorki:) ja też chce takie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten aplikator to fajny bajer :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, pamiętaj, że nie przejdę wobec niego obojętnie. Jeśli prowadzisz bloga na pewno Cię prędzej czy później odwiedzę.
Jeśli jednak chcesz zostawić tu reklamę, czy inny spam, to wiedz, że nie ujdzie Ci to na sucho! ;)
M.