sobota, 14 stycznia 2012

Ups, I did it again...

Czy Wam także zdarza się czasem w ferworze zakupów stracić głowę?

Dopiero po jakimś czasie orientuję się, że zdublowałam jakiś kosmetyk, skrywany w "kosmetycznej spiżarce".



Jakże dziś wielkie było moje zdziwienie, gdy szukałam różowego lakieru na wieczorne PINK & BLACK PARTY, na które się wybieramy.


Niby takie same, a jednak każdy inny. Jeden tani, drugi droższy. Szybciej schnie, wolniej - staram się siebie jakoś usprawiedliwić, ale to chyba na nic:P

Różowym lakierom mówię dość. Chociaż do wakacji!

W ostatecznym losowaniu zdecydowałam się na żarówiasty SAFARI :) Oto efekt:



Udanego wieczoru życzę :)

Em.

1 komentarz:

  1. Mam tak sam kłopot:) Lakier idealny, bardzo mi się podoba.
    Dzięki za odwiedziny u mnie:) dodałam cie do mojej listy i będę tu czesto zaglądać;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, pamiętaj, że nie przejdę wobec niego obojętnie. Jeśli prowadzisz bloga na pewno Cię prędzej czy później odwiedzę.
Jeśli jednak chcesz zostawić tu reklamę, czy inny spam, to wiedz, że nie ujdzie Ci to na sucho! ;)
M.