wtorek, 31 stycznia 2012

31-wszy czy 13-sty?

Czekałam na ten moment z utęsknieniem, moment, kiedy zakończy się ten cholerny styczeń, jednak od samego rana mam dziwne wrażenie, że dziś jest pechowy trzynasty...
 
Od początku.
Uwielbiamł swój poranny rytuał, kiedy to mogę tworzyć na swej twarzy różne metamorfozy.
Zwykle, poza podkładem, korektorem, pudrem transparentnym, bazą pod cienie, nakładam moje ukochane cienie Naszej rodzimej marki Inglot, której to nie trzeba nikomu przedstawiać. :)
Zdarzenie, które miało dziś rano miejsce, spowodowało delikatnie mówiąc wQrzenie/rozpacz/szał? Spotkanie trzeciego stopnia z kaflem...Yyy...Słowami się tego nie da opisać, patrzcie same:


 Sprawozdanie niczym z Ostrego dyżuru:
3 „zgony” nie do odratowania, jeden poturbowaniec i jeden w drobnych kawałeczkach, być może „będzie żył”...Pozostała piątka (oczywiście tych rzadziej używanych, których mniej byłoby mi żal) czuje się dobrze, sytuacja opanowana.
W rozpaczy, żalu i inglotowskiej żałobie jeszcze przed pracą popędziłam do „Manu”, bo przecie na starą miłość najlepsza jest nowa. Musiałam ukoić swój ból... No ten zakup był nieunikniony, czym niby miałam się malować? No niech mnie ktoś rozgrzeszy, pliiiiis :P
Przy wejściu niefartem (dla mnie) jest olbrzyyyymi Rossmann, największy jaki widziałam na swe oczy. Trzy minuty i po robocie... Obowiązki kosemtykoholiczki. Same wiecie.
Muszę zweryfikować wychwalaną przez Agę oliwkę HIPP w jednym z jej filmików, a Rival de Loop – tygodniowa kuracja przeciwzmarszkowa w ampułkach, to oczywiście tak profilaktycznie, no promocja jest, to żal nie brać?!



W Inglocie zaś, szybko, żwawo i konkretnie (aż dziw, bo ekspedientki najchętniej zabrałyby mi całą pensję i naciągały na wszystkie grzeszne cienie, róże, bronzery itp...) wyszłam z „nowonarodzonymi” 351, 395 i 461...i... nowymi nabytkami 419 i 467 – typowa baba.

Od dawna miałam zamiar uzupełnić kolorystykę swych paletek, ale oczywiście, jako, że dziś jest zakręcony dzień zaginął mi w akcji mój BARDZO WAŻNY notesik, w którym to skrzętnie zapisywałam numerki cieni, które są mi niezbędne, a także masę innych list zakupów do realizacji w razie nagłego przypływu luźnej gotówki...Jak go nie znajdę to będzie źle :(

Chcąc jak najszybciej wydostać się z miejsca zakupowej rozpusty prawie biegłam do drzwi, a na trasie, niespodziewanie ... maciupkie stoisko czekoladowych nowości bodyszopowych, o których wspominała Wacia.
Musiałam... podotykać, użyć, obadać to i owo, aż nagle przypomniało mi się o wychwalanym zapachu mango. Powąchawszy żółty słoiczek, skusiłam się na lipbutter, a jako nagrodę „dzielnego klienta” dostałam próbeczki masła cze ko la do we go! Juppi!


A tak swoją drogą 65 zł za pełnowymiarowe masło do ciała to wg mnie bardzo dużo. Zdaję sobie sprawę, że jakość jest nieporównywalna, ale przy moim hojnym opatulaniu się balsamami, czy innymi mazidłami zużyłabym je zapewne tak samo szybko, jak szybko znikają pieniądze z mojego konta, podczas zakupów...Phi.

 ***

W najbliższym czasie i przy sprzyjającym świetle przybliżę poczytującym moją „inwalidzką” paletę oraz kolory, których używam najczęściej.

Na kolejne nieszczęście w tymże dniu wzięłam do pracy nową gazetkę Rossmanna...obawiam się, że „zaliczę go” po raz drugi. Nic, tylko się pochlastać. Wrr...

Dość ględzenia, musiałam się wygadać, wyspowiadać. Oczekuję rozgrzeszenia. J

Acha i sorry za co poniektóre zdjęcia, robione telefonem. Chciałam na świeżo zrelacjonować, zobrazować raczej swe frustracje.
 

Em.

6 komentarzy:

  1. kolory które się popsuły są superowe:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A INGLOT to nasza przemyska firma!:) W związku z tym u nas w mieście są trochę tańsze :P.

    Zapraszam do wzajemnego obserwowania i dziękuję za Twój komentarz.
    www.k-a-m-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Heheh, ale się uśmiałam czytając tego posta.. :D
    No, ale tak zdjęcie sprowadza mnie na ziemię i oczywiście łączę się w bólu i żałobie. Chyba każda z nas przez to przechodziła?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję wszystkim zgromadzonym w tym jakże smutnym dla mnie dniu.
    Cieszę się, że nie byłam sama podczas tej traumy.
    Powoli dochodzę do siebie.

    :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda cieni :( ale za to jaki fajny post :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, pamiętaj, że nie przejdę wobec niego obojętnie. Jeśli prowadzisz bloga na pewno Cię prędzej czy później odwiedzę.
Jeśli jednak chcesz zostawić tu reklamę, czy inny spam, to wiedz, że nie ujdzie Ci to na sucho! ;)
M.