Ciekawa jestem Waszej pierwszej myśli po przeczytaniu tytułu tej notki?
To nie będzie post o jajku do jedzenia, ani też o spopularyzowanym jajeczku do nakładania podkładu.
Chciałabym przedstawić Wam moją opinię nt. jajka do pielęgnacji ust - balsamu EOS.
Według producenta: Balsam do ust Eos (Evolution of smooth) Lip Balm jest w 100% naturalny i 95% organiczny. Zawiera witaminę E, masło Shea, olejek jojoba, które mają za zadanie regenerować, wygładzać i nawilżać Nasze usta. Produkt nie zawiera glutenu, parabenu, ftalenu ani wazeliny. Opakowanie typu twist - off top. Waga:7g.
Koszt ok. 4 -5 funtów / 12-20 zł (w sieci).
Balsam do złudzenia przypomina "uniwersalne jajeczka" z Oriflame, jednak to tylko pozory.
Po otwarciu opakowania mamy do czynienia z produktem stałej konsystencji, której używamy dokładnie tak samo, jak sztyftów do ust, czy pomadek. Jest to o wiele wygodniejsze i higieniczniejsze, niż grzebanie paluchem w słoiczku, a potem aplikowanie tego na wargi.
Charakterystyczną cechą produktu jest wgłębienie chyba na kciuka, co by łatwiej odkręcało się słoiczek.
Wg mnie patent ten jest tak potrzebny, jak łysemu grzebień. Samo to jajo zrobione jest z tworzywa jakby lekko gumowego, więc nie wyślizguje się z rąk, nie ma więc problemu z otwarciem produktu.
***
Sumując wszelkie za i przeciw produkt jest cieakwą alternatywą dla wszystkich produktów do ust w słoiczkach, które trzeba wydłubywać paluchem. Uważam, iż producenci polskich (i nie tylko) lip butter-ów powinni podchwycić pomysł w kwestii aplikacji.
Co do działania, ceny, jakości oraz dostępności to produkt dostaje 4/5 punktów.
Zalety:
+ wygodne opakowanie (no bo przecież każdej kobiecie zmieści się jajko w torbie;);
+ szeroka gama zapachowo-smakowa - mój model to Summer Fruit - czyli kompozycja owoców leśnych - ładny, nienatarczywy zapaszek;
+ produkt rzeczywiście nawilża, wygładza i pielęgnuje usta;
+ wydajność - w ogóle nie widać zużycia.
Wady:
- dostępność tylko w Internecie, co dla osób niekorzystających z zakupów online jest
udręką - no chyba, że mieszkasz poza Polską
udręką - no chyba, że mieszkasz poza Polską
- cena też nie jest mega atrakcyjna (jak np. carmex, czy nivea), ale biorąc pod uwagę wszystkie plusy oraz to, że produkt zamieszka z Nami min. na rok, (no chyba, że będziemy się maziać co 12 min.) to można zainwestować te parę groszy:)
Dodam jeszcze, że produkt jest doskonałym rozwiązaniem przy "nadwornym" nawilżaniu ust, jednak w domowym zaciszu, podczas wieczornej rutyny chętniej sięgam po masełka, czy balsamy te grzebalskie, bardziej natłuszczające;)
Jakie są Wasze ulubione balsamowe ochraniacze na usta w czasie mroźnych dni?
Pozdrawiam.
Zamarznięta eM.
ja ostatnio uwielbiam masełka Nivei, a EOS od jakiegoś czasu mnie kusi...
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że nivea ma wiele smakowitości do wyboru;)
UsuńEos siedzi dawno w mojej głowie, ale wciąż zwlekam bo boję się, że okaże się bublem ;>
OdpowiedzUsuńZależy jakie masz wymagania Marta;)
UsuńA ja po przeczytaniu tytułu myślałam, że będzie o jakiejś maseczce, albo coś :)
OdpowiedzUsuńNo niestety nie, nie będzie też przepisu na jajecznicę;)
UsuńŚwietnie to wygląda i jest swojego rodzaju gadżetem, a nie tylko balsamem. Podoba mi się taka forma i chętnie wypróbowałabym moc tego jajeczka :) Ja na mrozy używam zapachowej wazeliny, ale czasem sobie odpuszczam bo już nie mam siły odrywać włosów od ust, gdy wiatr mocniej zawieje :P Muszę poszukać jakiejś pomadki ochronnej i zastanawiam się nad Oeparol :)
OdpowiedzUsuńTak, Freaku, gadżet to dobre określenie. Nie każdy takowe lubi. Ten produkt się nie lepi do włosów. Tradycyjna wazelina też ma swoje uroki:)
UsuńOpakowanie bardzo ciekawe, przyciągające wzrok :D
OdpowiedzUsuńPrezentuje się całkiem nieźle, fajna alternatywa
dla pomadek w sztyfcie :)
Fakt, kształt wyróżnia się na tle konkurencji;)
UsuńSpodobało mi się tylko same opakowanie, jajko średnio, wolę Carmex :)
OdpowiedzUsuńCarmex w tubce wg mnie jest najskuteczniejszym produktem, przy MEGA problemach ze spierzchniętymi ustami. Jednak przy codziennej pielęgnacji EOS mi wystarcza;)
Usuńteż pomyślałam o jaju do podkładu, za dużo internetu :p
OdpowiedzUsuńale to jajeczko wygląda fajnie, szkoda, że tylko przez internet można je dostać :(
Heheh, specjalnie obmyśliłam zagadkowy tytuł:) ha, taka ze mnie cwaniara;D
UsuńMam dokładnie tą samą wersję :) Używam go już baaaardzo długo i nie mogę zużyć! Wg. mnie pielęgnuje usta trochę gorzej niż Carmex, którego nie używam na dworze gdyż dodatkowe chłodzenie nie jest mi aktualnie potrzebne :)
OdpowiedzUsuńOj tak, nic tak nie zregeneruje ust jak carmex. Niestety gdy przez przypadek dostanie się do buzi to pluję gdzie popadnie, bo jednak smak jego do moich ulubieńców nie należy;/
Usuńheheh czytając tytuł uświadomiłam sobie, że jem dużo jajek :p a jeśli chodzi o to jajeczko, to nie posiadam żadnego.... od jakiegoś czasu jestem wierna pędzlowi do podkładu, dla mnie to numer jeden...
OdpowiedzUsuńYyy? Pędzel do podkładu, a pielęgnacja ust? Oj Mila, chyba ominęłaś WIĘKSZY fragment moich wypocin;)
UsuńNie słyszałam jeszcze o tych balsamach :)
OdpowiedzUsuńTeraz już wiesz co jest pięć:)
Usuńpierwsze slysze ale zainteresowalam sie produktem :)))
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajne jajeczko, widziałam je już na YouTube, ale nie maiłam okazji go jeszcze kupić. Na chwilę obecną używam Carmex.
OdpowiedzUsuńBuziaczki, lubie takie dobrze napisane opinie :*:*
Widać C. króluje w blogosferze i jakoś się nie dziwię:)
Usuńjestem jajkożercą też :D więc ciekawy gadżet :D
OdpowiedzUsuńnie dotarłam do centro - jeszcze ;/ nawet nie mam kiedy
Ale chyba mi nie powiesz Szpinaczku, że zmienisz adres bloga na jajkożerca.com :D
UsuńPowiem Ci szczerze, że pojechałam dziś do II punktu w moim mieście, a tam nie dość, że wybór gorszy, to jeszcze ceny o 5 zł droższe:/ cwaniaczki;/ ciekawa więc jestem jak będzie u Ciebie.
tylko muszę się jakoś zmotywować :D bo to 30 minut ponad jazdy ;p dzisiaj odpadłam muszę sobie dać kopa na jutro ;p
Usuńto niefajnie
nie zmienię nigdy choć jajkożerca brzmi z jeszcze większym jajem :D
Pierwsze co pomyślałam to osławione jajeczko BB :D
OdpowiedzUsuńA tu psikus, co:)))
Usuńteż jakiś czas temu mnie kusiło to jajeczko i zastanawiałam się długo czy zamówić, bo nie wiedziałam jak się sprawdzi. a jak widać po Twojej recenzji całkiem przyjemny produkt ;)
OdpowiedzUsuńProdukt jest "sympatyczny". Na pewno nie należy do niezbędników. GDyby nie nadarzająca się okazja, bym kupiła go w rozsądnej cenie, to raczej specjalnie bym się na niego nie rzucała.
UsuńMam to jajo,ale nie przepadam za nim,w kwestii nawilżenia i regeneracji ust,są zdecydowanie lepsze produkty:)
OdpowiedzUsuńCo zatem uważasz za lepszy produkt Juicy?
Usuńpierwszy raz słyszę o nim :) ale ciekawy produkt ;D
OdpowiedzUsuńWyróżnia się z tłumu:)
Usuńwole masełka nivea:)
OdpowiedzUsuń;]
UsuńPomyślałam o różowym jajeczku BB:) a to kusi chociażby swoim wyglądem:)
OdpowiedzUsuńaplikacja wygodna, nie ukrywam;)
Usuńbardzo ciekawy produkt:)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńwidziałam już te balsamy do ust :D opakowanie jest cóż tu dużo mówić inne-czyli jak dla mnie zachęcające :D być może skuszę się na niego, ale w pierwszej kolejności jest jednak masełko do ust z Nivea :)
OdpowiedzUsuńA na jaki smak się kusisz Kasik?
UsuńChcialabym go przetestowac!
OdpowiedzUsuńja obecnie od lat stosuje "grzebalski"Tisane i cenie go bardzo!:)
a propo postu to myslalam ze bedzie o zwyklych jajkach :D i bylam ciekawa co Madzia wymyslika z nimi niezwyklego:D
heheheh, taka ze mnie tajemnicza jajcara:D Aniu, czuję się niezmiernie skuszona tisane, bo nie raz obiło mi się o uszy, jaki to on nie super;D
UsuńUżywałam zarówno lakieru brokatowego jak i lakieru z brokatem :P
OdpowiedzUsuńJakkolwiek zagmatwanie to nie brzmi rozumiem:)
UsuńNigdy nie słyszałam o nim . Fajnie wygląda ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńa ja słyszalam o tym jajeczku ale nie jest mi po drodze zeby go kupic ;p
OdpowiedzUsuńgdyby nie przypadek, też bym pewnie go specjalnie nie zamawiała;)
UsuńPost o jajku brzmiał początkowo nieco kontrowersyjnie :D
OdpowiedzUsuńDo ust, stosuję głónie: carmex, Tisane (w domu)
Lip Smacker (na zewnątrz)
Generalnie staram się zawsze mieć coś do ust pod ręką - w każdej kurtce sezonowej mam coś w kieszeni, w torebce aktualnie gości pomadka z Garnier'a... nawet w samochodzie Ukochanego leży męczona tubka z balsamem ziajki ;D
Anek, ja mam w torbie, kieszeniach kurtki chyba ze 20 różnych błyszczyków i pomadek, jednak jak przychodzi co do czego, to chodzę z gołymi ustami:P
Usuńw domq lubię takie ciężkie, tłuste i mocno nawilżające produkty nakładać, nie przeszkadza mi wtedy gmeranie paluchem:P
Moje usta uwielbiają balsam do ust Tisane już od kilku lat ale lubią też eksperymentować z innymi mazidłami naustnymi i z chęcią spróbowałyby i jajeczka EOS :)
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze zaszczytu smakować Tisane, choć wiele dobrego me uszy o nim słyszały:) jak tylko wykończę, choć 1/3 z moich zapasów, nie omieszkam skosztować polecanego przez Ciebie Mietło maziajka;))
UsuńFajne pudełeczko takie jajeczko;D ja używam miodowej pomadki Nivea i zwykłej wazeliny;)
OdpowiedzUsuńNo wyróżnia się kształtem, nie ma co;)
Usuńkiedyś natknęłam się na artykuł o tym jajeczku, i mnie zaciekawil- może kiedyś się skuszę:). ostatnio bardzo mi pękały usta i nie mogłam nic na to poradzic mimo smarowania ust.
OdpowiedzUsuńale ostarnio zakupiłam balsam z Bell i powiem, ze jestr świetny! moje usta znów są w dobrej formie:) a popekane skórki są rzadkoscia!
Paulina
Jeśli masz spore problemy z pękającymi ustami, to polecam Ci carmex;)
UsuńMoże kiedyś kuszę się na EOS :) Na razie mam Tisane i masełko z Nivea :) No i Carmex, Alterra, Oeparol i wiele innych... Ekhm, tak na razie ban na pielęgnację ust.
OdpowiedzUsuńszkoda, że cieżko je dostać ;(
OdpowiedzUsuń