Nie ma czasu, ani miejsca na tłumaczenia. Prawie, że +50 stopni na termometrze mówi samo za siebie.
Długi weekend się zaczął i czas na zasłużony relaks.
Podczas spotkań ze znajomymi przy piwku wszystkie przekąski mile widziane. Będąc konkurencyjna, dla Lejsów, Kranczipsów, TopCzipsów i innym rozpoczęłam produkcję własnych różnosmakowych czipsów domowych.
Nie jest to żadna filozofia, ale zawsze miło skosztować przysmaków własnej roboty - gdy wiemy "co jest w środku".
Przepisem zainspirował mnie wykręcony Jutubowicz, zamieszczający swe przepisy w sieci.
Głównym składnikiem są ziemniaki, które smażymy na głębokim tłuszczu - olej, frytura oraz mix ulubionych przypraw - sól, pieprz ziołowy, chilli, czosnek, papryka - co kto lubi.
By obrane ziemniaki przypominały czipsy kroimy je w cienkie plastry - mnie najwygodniej było ciachać je obieraczką do ziemniaków. Tłuszcz podgrzewamy w garnku, a pociachane pyrki osuszamy na ręcznikach papierowych, uprzednio obmywając je ze skrobi. Następnie jak to mówi "Paei" hopla do gara, najlepiej wrzucać pojedynczo i mieszać, obracać, by chrupeczki były zjarane na machoń, ale nie zwęglone.
Opalone czipsy kładziemy na ręcznik papierowy, by odsączyły się z tłuszczyku.
Ostudzone czipsiki przerzucamy do miseczki i obsypujemy ulubionymi smakami.
Czasami można pozwolić sobie na grzeszki, zwłaszcza te domowej roboty.
SMA CZNE GO ! ! ! :)
eM.
P.S. W fazie produkcji jest post zakupowy, w planach zaś parę innych. Termin wykonania niestety bliżej nieokreślony. Ostatni tydzień dał mi na tyle w kość, że muszę majówkowo odsapnąć. Do następnego. :*
Ooo muszę takie zrobić. Może nie nazwałabym je zdrowszymi, ale przynajmniej nie będa miec tyle chemii i różnych dziwnych dodatków co te sklepowe;)
OdpowiedzUsuńPewenie, że tak, nie wiadomo, co kryje się rzeczywiście w lejsach, jak się truć to z klasą;D
Usuń