3xU? Uzależniające, ulubione, udane zakupy w sieci - tak gwoli wyjaśnienia.
Ostatnio wspominałam coś, o tym, że "żadnych zakupów", "omijam Rossmanna szerokim łukiem", jednak nie wykluczałam zakupów internetowych.
Te niepozorne zakupy są chyba jeszcze gorsze niż stacjonarne buszowanie po drogeriach. Najgorzej, jak dany sprzedawca ma wiele interesujących rzeczy i do koszyka wrzucam wszystko jak leci, a będąc przy internetowej kasie, łapię się za głowę i robię czystki w e-koszku.
Te niepozorne zakupy są chyba jeszcze gorsze niż stacjonarne buszowanie po drogeriach. Najgorzej, jak dany sprzedawca ma wiele interesujących rzeczy i do koszyka wrzucam wszystko jak leci, a będąc przy internetowej kasie, łapię się za głowę i robię czystki w e-koszku.
Tym razem było tak samo. Zaplanowałam sobie zakup 3 minutowej odżywki z Aussie, jednak w tej amerykańskiej, fioletowej wersji, (bo jednak różni się od wersji wypuszczonej dla PL, czy UK - planuję o tym notkę niebawem) no ale skoro Pan Sprzedawca z Allegro kusi innymi zagranicznymi dobrociami, to jak żyć?
Co prawda zachowałam umiar, sięgnęłam po rzeczy, które chciałam przetestować, może przejdę do rzeczy...
Co prawda zachowałam umiar, sięgnęłam po rzeczy, które chciałam przetestować, może przejdę do rzeczy...
Odżywka Aussie koszt 20,99 zł
*bo się skończyła...
Termoochronny spray do włosów Tressemme (wersja USA) - 19,99 zł
* co z tego, że nie skończyłam jeszcze tego poprzedniego sprayu tej samej firmy tylko w wersji z Wielkiej Brytanii - będzie na zapas.
Wysuszacz Sally Hansen - 13,75 zł
*co z tego, że w ciągu 3 ostatnich miesięcy przetestowałam już 3 produkty tego typu...
Lakier do paznokci Orly - 12zł
*następny lakier? Serio?
***
Złe mocne przyciągnęły mnie do nieznanej mi wcześniej drogerii internetowej. Złe moce - tylko dlatego, ponieważ e-półki uginają się tam od przeróżnych, zwykle niedostępnych w Polsce marek, a niestety taka jestem, że im bardziej nie mogę czegoś mieć, to tym bardziej to chcę - też tak macie?
W Minti szarpnęłam się na:
Żelowe linery do kresek, w ciekawych elektryzujących kolorach firmy Technic, w cenie 7,90 szt.
*dzięki KosmeFreak'u, że przez Ciebie zapragnęłam mieć ten kobalt;))
*dzięki KosmeFreak'u, że przez Ciebie zapragnęłam mieć ten kobalt;))
Paleta 12tu, neutralnych cieni SunKissed w cenie 10,90 zł
*moja enta paleta, entych cieni, w entych kolorach nude - powinnam dać sobie w twarz, no ale czyż te kolory nie są przepiękne?
Bronzer Honolulu marki W7 - 13,90 zł
* piąty bronzer w moim składziku w przód, czy w tył nie robi różnicy, z resztą zawsze chciałam go spróbować...
Dabur,Vatika - migdałowy krem do pielęgnacji włosów, w cenie 12,99 zł
*Coś dla włosów, coś nowego - mało mi :/...
Powiem Wam, że czasami sama do siebie nie mam siły i słów - ponosi mnie, okej, ale każdy ma jakiegoś bzika, jedni palą papierosy inny nałogowo kupują kosmetyki, kto będzie zdrowszy?
To se wymyśliłam wymówkę:)))
Ostatnią z rzeczy, najbardziej upragnioną, wymarzoną i wyczekiwaną był pędzel zaprojektowany przez Panią Czapmanową - Real Techniques - Stippling Brush. Bardzo się cieszę, że po pierwsze mogę odhaczyć kolejną pozycję z mojej wishlisty, którą pokrótce, w miarę możliwości sobie realizuję, po drugie - nie sądziłam, że pędzel może zdziałać takie rzeczy, a po trzecie... to już Wam więcej nic nie powiem, czekajcie na recenzję:))
Koszt tej zabawki - obecnie 44,01 zł.
Te zdobycze potraktuję jako przedwczesny, osobisty prezent urodzinowy. Myślę także, że na dzień dzisiejszy najlepszym rozwiązaniem dla mnie byłoby odciąć sobie kabel od Internetu, chodzić w ciemnych okularach, koło sklepów z kosmetykami i być obojętną na wszystko - jednak niestety dobrze wiem, że jest to niemożliwe. W planach mam jeszcze parę NIEZBĘDNYCH kosmetyków aptecznych, a potem? Wydaję mi się, że do końca roku mam spokój z pokusami, bo tych wszystkich dupereli, czy to kolorówka, czy pielęgnacja mam po kokardki i już mi nic NIE POWINNO być potrzebne do przetrwania;)
nieCHĘTNIE przeczytam o Waszych ostatnich zakupach w sieci? Często je robicie? Co lubicie kupować online?
xoxo
Kochana same cudowności... Ciekawa jestem jak pędzel się sprawdzi
OdpowiedzUsuńKocham tego skunksa:)
Usuńbardzo lubię vatikę , olej kokosowy do włosów a tego produktu nie znam.
OdpowiedzUsuńja też go nie znałam i zamówiłam na próbę:)
UsuńOj tak, zakupy w sieci sa jeszcze gorsze, tylko klikasz i idzie do Ciebie paczuszka ;) jestem ciekawa tej odzywki z Aussie. Myslalam ze kosmetyki z zagranicy sa drozsze na Allegro ale widze ze sa tansze niz w Anglii :p A co do pedzli z RT to sa swietne tyle ze ta cena...odkrylam na ebayu podrobki tych pedzli z Chin, wygladaja identycznie, kosztuja £1.25 ciekawe jak sie sprawdza :) Zazdroszcze zakupow xx
OdpowiedzUsuńOdżywka z Aussie jest boska - jak dla mnie - jednak wersja Uk nie jest jej kopią:(
UsuńCo do pędzli z ebay, widziałam je właśnie u Iwetto i poczułam się zachęcona;) ale czekam na konkretną recenzję:) czy warto nawet tego funciaka wydać:)
Paletka SunKissed wygląda uroczo :) Fajne zakupy!
OdpowiedzUsuńdzięki Piękna;)
UsuńMyślałam, że z kolorówki naprawdę mam wszystko co mi trzeba, ale linery w lipcu polecą do koszyka, szczególnie kobalt :))
OdpowiedzUsuńkolor lajnera jest przepiękny - fakt, gorzej niestety z jakością samego produktu:)
UsuńPaletka piękna. Pewnie gdyby była matowa od razu bym kliknęła.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam spray Tresemme, ale w czarno-fioletowym opakowaniu.
OdpowiedzUsuńWersja UK?
Usuńkusisz :D baletka jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńi daj znać jak się spisuje ten krem do pielegnacji włosów, pierwszy raz go widzę :)
:)
UsuńNa razie mam mieszane uczucia odnośnie tej vatiki:/
Tressemme to niby angielska wersja naszego Syoss. Niby, bo co z tego, że "to samo", jak przy Tresseme swoje włosy kochałam, a Syoss nie robi z nimi nic??
OdpowiedzUsuń"Uwielbiam" te porównania i wpuszczania na Nasz rynek produktów zagranicznopodobnych. Nie miałam syossa i nie chcę. Wystarczy, że byłam niezadowolona z farb tej firmy.
UsuńTak samo jak Aussie. Niby takie samo, a jednak zapach jest inny - dla mnie drażniący:/
hahaha :D mam nadzieję, że później tych słów nie cofniesz, bo jeśli chodzi o ten eyeliner to mój bardzo wysechł :/
OdpowiedzUsuńzazdroszczę większości zakupionych rzeczy! ja na razie żyję sesją :(
Mój wysusza się z każdą minutą coraz bardziej, ale będę go rozgrzewać, bo kolor jest MEGA:)
UsuńCudowne zakupy, kurcze... znów narobiłaś mi chęci na przepuszczenie kasy :D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam:)
Usuńświetne rzeczy :) I doskonale Cię rozumiem - też non stop kupuję, a potme się dziwię, ile kasy na to poszło...
OdpowiedzUsuńOstatnio powiem Ci M., że dzielnie się 3mam w postanowieniu NIEKUPOWANIA:)
UsuńFajne zakupy:) zwłaszcza pędzelek- sama marzę o nim od jakiegoś czasu:)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo długo o nim marzyłam i hop siup, rok i marzenie zostało spełnione;)
UsuńPrzedwczesny prezent urodzinowy skąd ja to znam;p też sobie taki w minti zrobiłam;D
OdpowiedzUsuń:) i dobrze, a co sobie będziemy żałować:)
Usuńtroszkę poszalałaś:))pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńale tylko troszkę:)
UsuńJakie fajne zakupy :)
OdpowiedzUsuńJak sprawdza sie ten wysuszacz z Sally Hansen??
Wg mnie jest bardzo fajny. Jako, że w obiegu obecnie mam 4 różne wysuszacze, to SH przoduje względem jakości, niedługo z resztą rozwinę się więcej na temat na łamach bloga;)
Usuńo matko, jak ja Ciebie doskonale rozumiem. W tym miesiącu ( jeszcze nie ma połowy) spłukałam się na zakupach netowych :>
OdpowiedzUsuńTo jest zuuuuuuo!
Btw pędzle Samanthy lepiej zamawiać z iHerb- taniej ;) A zakuposki super, sama mam chęć większość z nich wypróbować.
iHerb też jest trochę dla mnie za skomplikowane w obsłudze, jak ebay;/ ale może to i dobrze;)
UsuńHaha Kochana jakbym o sobie czytała :D
OdpowiedzUsuń*enty lakier do paznokci? ->też jestem uzależniona...
*odżywek do włosów też nigdy za dużo-> zakupiłam dziś bananową z TBS i jeszcze płukankę malinową z YR.. pewnie bym wzięła coś jeszcze, ale TŻ mnie odciągał od półek, wziął co chciałam, prawie biegł do kasy i ''kochanie wychodzimy już, już nic więcej nie potrzebujesz :P ''
*bronzer, o którym piszesz też mnie kusi :D bo jest porównywany do zdecydowanie droższego z Benefita
*cienie z SunKissed są piękne :D gdybym robiła zakupy w tym sklepiku pewnie też nie dałabym rady się oprzeć (mimo, że prawie takie same odcienie mam z innych firm)
*i mogłabym tak dalej wymieniać :D
Kobieta kobietę zawsze zrozumie i o!
Ps. ja też wolę być uzależniona od kosmetyków niż np. papierochów czy narkotyków :D zawsze to uzależnienie siejące mniejsze spustoszenie :))
Kasik, masz całkowitą rację. :) Najprawdziwsza prawda, nikt Nas tak nie zrozumie jak druga Baba;))
UsuńO kurcze, ale dobroci.
OdpowiedzUsuńcienie z chęcią bym przytuliła, kocham takie kolorki :)
OdpowiedzUsuńTeż mi sięb bardzo podobają, aż szkoda mi ich używać;)
UsuńJestem ciekawa jak Ci się sprawdzi Honolulu i ten wysuszacz, pisz koniecznie! :) a póki co życzę Ci miłych testów :D
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze Madzik, że przy pierwszym użyciu honolulu miałam go ochotę sprzedać, a teraz jakoś się poznajemy na nowo, z sympatią:)
UsuńWysuszacz też robi na mnie duże wrażenie, niebawem naskrobię więcej:)
Też miałam zakupy robić na Minti ale nie było dostępnych wszystkich tych rzeczy co chciałam :( ten kobalt był już niedostępny :(
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że to nie ja się do tego przyczyniłam;)
Usuńkochana ubawiłam się czytając tego posta :) skąd ja to znam... zawsze coś kupuję, dokupuję a właściwie to nie potrzebowałabym tego robić, ale cóż zrobić skoro muszę mieć i nic mnie od tego nie odwiedzie :D
OdpowiedzUsuńo zakupach w internecie mogłabym napisać esej...
Ja również mogłabym napisać jeszcze dłuższy elaborat, bo kosmetyki, coraz to nowsze, ciekawsze stały się moją "obsesją"? Bzikiem? Sama nie wiem jak to nazwać. Oczywiście STARAM SIĘ podchodzić do tego z dystansem, z różnym skutkiem (jak widać) się to kończy, ale może kiedyś z tego wyrosnę?:) A może wcale nie chcę:D
UsuńŚwietna wymówka! :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak się sprawdzi krem z Vatiki :)
Obiecuję, dam znać:)
Usuńta paleta cieni powalająca. Moje ulubione kolorki. Ach zazdoszczę!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA i cena atrakcyjna;)
UsuńO wow jakie zakupy! Poszalałaś :) Jestem bardzo ciekawa wysuszacza i odżywki! :)
OdpowiedzUsuńJuż niebawem się rozpiszę na ten temat;) o ile mój słomiany zapał mi nie przeszkodzi:P
Usuńta paletka cieni jest śliczna ;)
OdpowiedzUsuńGenialne zakupy :) Będę musiała koniecznie wypróbować tą odżywkę Aussie :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
Tę fioletową z czysty sumieniem polecam:)
UsuńMadziula ,też kupiłam i od 3 dni używam Honolulu i .............. jestem zachwycona :))
OdpowiedzUsuńJest przyjemne;) choć wg mnie łatwo zrobić sobie nim krzywdę,a słyszałam, odwrotność;)
UsuńU mnie to wygląda w ten sposób, że z ust rodzicielki słyszę cyt: "dziecko a po co Ci to... i tutaj wymienia to co akurat zakupiłam". To ja jej zawsze na to odpowiadam, że ona codziennie przepala 11 zł, śmierdzi fajurami, ubrania jej śmierdzą itd... A ja jak wydam większe pieniądze na kosmetyki to mi się przecież należy bo nie palę, alkoholu w większych ilościach nie potrzebuję...Wtedy moja mamina zwykle milknie bo brak jej argumentów :)
OdpowiedzUsuńTe Twoje wszystkie "*" tłumaczące się z zakupów uwielbiam bo tak jakbym słyszała samą siebie podczas zakupów :) Nie, nie kupię sobie tego! Ale zaraz przecież enty lakier tego samego koloru skończy mi się za jakieś hmm powiedzmy dwa miesiące to kupię, będę miała zapas, nie będę musiał po niego specjalnie wychodzić na zakupy, kupię skoro już tutaj jestem itd... Straszne to jest bo same siebie tak kłamiemy, że najlepszy detektyw przesłuchując nas i słysząc te nasze usprawiedliwienia po pewnym czasie pomyślałby, że to prawda! :)
Mietło moja droga, nawet sobie nie wyobrażasz mojej skupionej miny wczoraj i bicia się z myślami, gdy stałam między wieszakami w h&M i kurczowo trzymałam w dłoni bokserkę za 10 zł (niby zwyczajna, ale takiej jeszcze nie mam) - gdzie tydzień wcześniej kupiłam 5x bokserek po 10 zł w Housie...
UsuńUdało mi się. Wyszłam bez niczego - dziś chyba muszę wypić za mój sukces wytrwania;D
No i niestety zgadzam się z Tobą, że sama siebie okłamuję bardzo często - zwłaszcza właśnie w przypadku lakierów... One się same rozmnażają w mojej szufladzie, czasem mam takie wrażenie. Teraz doszło mi kilkanaście nowych, a ja już na kolejnym blogu upatrzyłam sobie fiolecik z GR, którego nie mam,... nie wspomnę o piaskowcu w numerze 66, który zakupiłam właśnie przez CIEBIE:D
no no no, poszalałaś moja Droga :) ja też zwykle bardziej przepadam na zakupach w necie niż w 'normalnych' sklepach.. jakoś mniej boli wydatek :P
OdpowiedzUsuńMasz rację Marta, "czego oczy nie widzą tego sercu nie żal" ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWow !! ekstra zakupy !! zazdroszczę tych kolorowych eyelinerów :)
OdpowiedzUsuńKOlory nęcą, ale jakość odstrasza:/
UsuńPaletka z cieniami ojjj tak super jest lubię nudziaki
OdpowiedzUsuń:))
Usuńpaletka przepiekna!!! :)
OdpowiedzUsuńa jak się spisuje Tresemme? musze kupić coś dobrego, ale coś co dobrze wygładzi moją szopę i ochroni przed wysoką temp.
miałam Matrix, ale już niedostepny, a teraz mam Osis+ ale to porażka na maxa :(
Alineczko, tressemme jest w porządku, jednak bardziej spektakularny efekt dawał mi dwufazowy Wellaton.
UsuńOj i ja ostatnio przyszalalam i ciagle cos chce nowego ,szczegolnie z kolorowki ,bo to kocham najbardziej ;) wlasnie dotarla do mnie 15paleta Sleek :D
OdpowiedzUsuńTo nic ze mam juz prawie 200cieni ze Sleeka plus z Glazel,plus Nyx plus jakies tam pojedyncze -mi sie jeszxze marzy Inglot !;) jesli chodzi o sklepy internetowe to jestem stala klientka wielu z nich :)
Czekam na recenzje pedzla,bo pedzle to mOja kolejna milosc (mam ich ponad 100..) ,mam kilka do oczu z RT i sa naprawde super :)
15 paleta? Aniu - szalejesz;)) Ja też mam trochę tych cieni, a wzięłam tą sunkissed, bo mi się wizualnie spodobała:/ żałuję z jednej strony, bo wciąż mam naked 2, której nie używam, bo chcę ją sprzedać, a tu już się połasiłam na kolejną:/
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńFajna paletka cieni :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńAussie! :)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam. Moja lista masek i odżywek do włosów jest na tyle długa, że wszystko starczy mi na 4 lata (!!!) plus to, co mam w szafce- do wiosny 2014. Co chwila cos się pojawia na rynku, coś znajduję na blogach... Ostatnio doszłam do wniosku (może jeszcze na czas) że przecież nie przetestuję wszystkiego. Mam na liście odżywki i ze Stanów i z Europy Zachodniej. Polska to już za mało :) A przecież wszystkich jakie są na świecie nie sprawdzę.
Wiesz, ja na przykład nie wyobrażam sobie używania tylko jednej odżywki czy maski do włosów, muszę mieć wybór. Zwykle myję włosy codziennie, więc ABY nie narazić ich na przyzwyczajenie, do któregoś produktu używam kilku na raz. Składzik też się ugina od NOWOŚCI:) czekających na swoją kolej, a lista "chciejek" też się groźnie wydłuża;) zauważyłam, że zagraniczne produkty są dla mnie łaskawsze, a może to tylko moje wyobrażenie>? Zgubiłam się:/
Usuńsunkissed mam i równeiz sobei chwale...swietne kosmetyczne zakupki :)
OdpowiedzUsuńA jak z jakością tych cieni?
UsuńJa mam to samo tyle ,że z ubraniami i butami. Ciągle targam do domu nowe torby. ;DD Wszystko jest oczywiście ,,niezbędne" ;p
OdpowiedzUsuńOj tak, zawsze NIEZBĘDNE:)))
UsuńNie ma co sobie żałować kochana, allegro to najlepszy odstresowywacz :D Szczególnie Honolulu takie uśmiechnięte do mnie na tym zdjęciu. Widzę, że same skarby upolowałaś. Bardzo dobrze, nie wiadomo kiedy nastąpi jakiś kataklizm i uniemożliwi nam chomikowanie - lepiej mieć pod ręką składzik :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie, Puszko, gdyby nagle miał nastąpić koniec świata nigdy nie darowałabym sobie, że nie zdążyłam wypróbować wszystkich kosmetyków, na które miałam ochotę. Muszę się uwijać:)
Usuń