sobota, 18 lutego 2012

Zapach SOBOTY...

Och... jak ja uwielbiam soboty :) mimo, że nie każda sobota jest błogim lenistwem to chyba jeden z moich ulubionych dni w całym tygodniu.
Dziś standardowo porządki.
Idąc pamięcią wstecz nigdy nie pomyślałabym, że sprzątanie będzie dawało mi tak wiele satysfakcji. Gdy "podrosłam" cosobotnie "odgruzowywanie" to mój rytuał. LUBIĘ TO! :)
Uwieńczeniem moich zwyczajów jest nadanie domkowi miłych zapachów i aromatów, co kojąco działa na ciało i duszę.
Osobiście mam swoje dwa ulubione pachniuchy - mowa tu o olejkach zapachowych do rozcieńczania
w wodzie w tzw. kominkach.
Przy zakupie tego typu produktów korzystam zwykle z firmy, która nazywa się (chyba?!) Aromaterapia - Naturalne Aromaty. Ceny olejków (zależy gdzie?) wahają się w granicach 5 - 7 złociszy. Pojemność 12 ml.
Około pięciu kropel wystarcza, ażeby w pomieszczeniu "zapachniało". Ja zwykle dodaję olejku do gorącej wody.
Zauważyłam także, że przy kominkach/domkach/wazonikach, które mają przykrywki woda tak szybko się nie wypala, przez co jeden podgrzewacz, tzw. tea light to za mało na "zużycie całej wody. Zaś kominek, który przestawiam poniżej, bez przykrywki,a ze spodeczkiem bardzo szybko wypala wodę, a jej brak, może doprowadzić do wybuchu (dosłownie) resztek osadzonych na dnie spodka, pozostawiając przez to ciężkie do usunięcia plamki na ścianie (jeśli urządzenie to postawione jest w okolicach ściany). Wiem z autopsji :)) 
Gdy słyszę, poczytuję, że olejki z The Body Shop  kosztują 4x więcej niż moje, to zastanawia się, co mają w sobie tak nadzwyczajnego? Może tylko jedna kropla daje aromat?

W kwestii rozpieszczania swoich nozdrzy w salonie preferuję wanilię, której słodycz kojarzy mi się właśnie z zimowymi wieczorami.
***Osoby palące używając zapachu wanilii mogą łatwo zniwelować papierosowy swąd.



W sypialni zaś, dla ożywienia unosi się zapach herbaty cytrynowej. Tolerowanymi zapaszkami przeze mnie są także zielona herbata, grejpfrut.

Jejuś, nie sądziłam, że na taki temat elaborat stworzę :)

Ponieważ otaczanie się ładnymi zapachami to mój kolejny bzik staram się, by każde pomieszczenie domku miało miłą woń.

Świeczuszki, mmm... zawsze i wszędzie, na każdą okazję :D


  Nigdy nie jest ich za wiele. Niektóre z nich, np. te z Brise, czy Ikei nie muszą być zapalane, by zapach delikatnie się ulatniał... 


***

Łazienka - ważna sprawa! Wszystkie niefajne smrodki można unicestwić dzięki suszonym kwiatom, przechowując je w przewiewnych woreczkach, czy choćby rozsypując tu i ówdzie dla dekoracji.


Ostatnim hitem sezonu w kwestii odświeżania pomieszczeń są dyfuzory, tzw. zapachowe patyczki... 


Te dziwaczne wazoniki mają w sobie specjalny płyn, który uwalnia się dzięki ratanowym patyczkom.
Wg. producentów zapach ma ok. 4 tyg. trwałości. W rzeczywistości max 3 tyg.

Do nabycia między innymi w Rossamannie. Koszt między 10, a 15 zł, w zależności od marki.
Po lewej stronie Air Wick, który posiada w swej ofercie trzy nuty zapachowe - "czarna porzeczka i wanilia" (not good) i moi ulubieńcy - "białe kwiaty" oraz obecny mój - "szlachetny jedwab z orientalną orchideą"  ;) BOSKIE!

Ambi Pur - prezentujący się na zdjęciu po prawej stronie skusił mnie do siebie innym wyglądem, a także promocją  w Rossku właśnie - ok. 10 zł. Aromat jest przyzwoity, trudny do określenia - kojarzy mi się z zapachem do auta. Po tygodniu użytkowania nie ma już połowy. 


 


Śmiesznokształtny antytabak, kupiony kiedyś w łączonej promocji w Biedronce, lekko "zalatujący" brzoskwinią fajnie komponował mi się w kuchni. Także miał być długowystarczalny, ale nie wiem czy dało mu się z miesiąc "popachnieć".








   






Nic chyba jednak nie jest w stanie zastąpić zapachu prawdziwych kwiatów - mój nowy, "odwalentynkowy" sublokator                  ----->





















A jakie są Wasze "najulubieńsiejsze" zapaszki?
***
Ja, w nagrodę, za ład niczym z Perfekcyjnej Pani Domu uraczę się domowym SPA.

Pomogą mi w tym :


Pachnącej soboty Wam życzę...

Em.

10 komentarzy:

  1. A ja najbardziej lubię cytrusowe zapachy. Moje ulubione to mandarynka, cytryna, pomarańcze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. także lubię takie zapaszki:))

      Usuń
    2. moje drogie panie.powiedzcie jak sie pozbyc tych nieszczesnych plam po wybuchu???

      Usuń
    3. no niestety, chyba nie obędzie się bez malowania, bo nawet ze ścieralnych farb zmyć się nie chciało:(

      Usuń
  2. raz przez "wybuch" aż podskoczyłam, bo nie wiedziałam co się dzieje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja także tak zareagowałam:P przy kolejnych wybuchach się przyzwyczaiłam;D

      Usuń
  3. wow, ale się rozpisałaś;) ja osobiście tez kupuje mnóstwo świeczek zapachowych. Uwielbiam ten klimat i już!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ze mnie taki "wąchacz", że lubię fajne zapaszki wokół siebie:D

      Usuń
  4. Ja uwielbiam patyczki, jakoś najbardziej działają wg.mnie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj sobie Madziarka cudów z Yankee Candle;)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, pamiętaj, że nie przejdę wobec niego obojętnie. Jeśli prowadzisz bloga na pewno Cię prędzej czy później odwiedzę.
Jeśli jednak chcesz zostawić tu reklamę, czy inny spam, to wiedz, że nie ujdzie Ci to na sucho! ;)
M.