Hejka,
po raz kolejny utwierdzam się w
przekonaniu, że mój organizm funkcjonuje dzięki bateriom
słonecznym. Skorzystałam póki mogłam i dzięki temu przedstawię Wam dziś z bliska wór
kosmetyków, który uzbierał mi się w ciągu ostatniego czasu.
Pierwszą z moich nowości jest olej
tamanu marki Paese (która nie należy do moich ulubionych, jednak z
braku laku zdecydowałam się na kolejny produkt od Nich). Produkt
ten przeznaczony jest głównie do cer problematycznych, przede wszystkim
skóry tłustej, trądzikowej, mieszanej, dojrzałej, zniszczonej, z
problemami skórnymi. Produkt (jak to mądrze napisali na opakowaniu)
ma właściwości gojące, przeciwzapalne, antybakteryjne,
antyoksydacyjne oraz regenerujące skórę.
Mankamentem może być jego specyficzny
intensywny, rzekomo naturalny, korzenny zapach, który na szczęście w miarę
szybko się ulatnia.
Pojemność: 15 ml, cena: ok. 20 zł; dostępność: (nieco utrudniona) małe drogerie, Internet.
Pojemność: 15 ml, cena: ok. 20 zł; dostępność: (nieco utrudniona) małe drogerie, Internet.
Kolejno, z uwagi na poprawę stanu
mojej cery zajęłam się zmianą pielęgnacji (na doroślejszą) i
przede wszystkim profilaktyką zmarszczek. 30-tka jest już coraz
bliżej mnie, chcąc dmuchać na zimne, podjęłam decyzję o zakupie kremu głęboko regenerującego na noc,
przedstawionym jako „kuracja dermatologiczna z wit. C + HA/P" od
Ziaja. Produkt niedrogi, wydajny, łatwodostępny, wygodny w
aplikacji dzięki tubce, z witaminą C, która korzystnie wpływa na
wygląd Naszej skóry, nie tylko stosowana od wewnątrz. Tylko czy to
wystarczy? Na pewno w głębszej recenzji rozpiszę się na ten
temat.
Pojemność 50 ml; cena: ok. 12 zł;
dostępność: większość drogerii, apteki.
Następnie, kosmetyk kolorowy -
kremowo-żelowy cień do powiek Color Tattoo od Maybelline, w kolorze
40 - permanent taupe, który doskonale sprawdza się jako produkt do
podkreślania brwi, aplikowany za pomocą skośnego pędzelka.
Pojemność: 4 ml; cena: ok. 25 zł;
dostępność: drogerie kosmetyczne z szafą Maybelline.
Kolejnym gadżetem kolorówkowym jest
maskara od Benefit They're Real, którą dostałam od Mikołaja.
Produkt ten znalazł się na mojej liście życzeń, gdyż tym
produktem miałam podkreślane rzęsy w dniu ślubu. Efekt zadowolił
mnie na tyle, że chciałam móc go powtarzać wciąż :) W innym
wypadku nie zdecydowałabym się na tak drogą maskarę, z uwagi na w
miarę niewymagające rzęsy, które nie gardzą tuszami za 10, 2o
czy 50 zł ;)
Tusz w kolorze black intense;
pojemność: 8,5 g; cena ok. 125 zł; dostępność: Sephora.
Ostatnią partią kosmetyków są te do włosów, których trochę się na zbierało. Na pierwszy ogień idzie
maska regenerująca Seria Expert
Absolut Repair Cellular od L`Oreal Professionnel. Produkt polecił mi
zaprzyjaźniony fryzjer. Wybawienie dla włosów zniszczonych,
suchych, uszkodzonych, łamliwych i osłabionych. Rozsądny skład,
(m.in. kwas mlekowy) który da się odczuć już po pierwszym
zastosowaniu.
Pojemność: 200 ml; cena: ok. 40 zł; dostępność:
m.in. Hebe, sklepy fryzjerskie, internet.
Kolejno, odżywka do włosów suchych i
zniszczonych , awokado i masło karité od Garnier, Ultra Doux. Produkt ułatwiający rozczesywanie
włosów, nabłyszczający je. Łatwy w aplikacji, przyjemnie
pachnący i w rozsądnej cenie.
Pojemność: 200 ml; cena: ok. 7 zł, dostępność: większość drogerii kosmetycznych.
Następny rzecz, to także prezent gwiazdkowy, BB Cream do włosów – biotraitement beauty, od włoskiej marki profesjonalnych kosmetyków fryzjerskich
Brelil. Jest to wielofunkcyjna odżywka do włosów w sprayu, zdaniem
producentów spełniająca 10 zadań... Istny szał :)
Pojemność: 150 ml; cena: ;
dostępność: (ograniczona) sklepy fryzjerskie.
Wciąż włosowo, ale teraz stylizacja... Rzadko spotykanym kosmetykiem w moim składziku jest (zakupiona również podczas ślubnych przygotowań) pianka do włosów dodająca objętości Got2b od Schwarzkopf. Produkt bardzo wydajny, o ciekawym zapachu, w nietuzinkowym opakowaniu, skusił mnie przede wszystkim wyglądem, gdyż nie mam rozeznania w tego typu produktach.
Pojemność: 250 ml; cena: ok. 18 zł ;
dostępność: popularne drogerie kosmetyczne.
Ostatnim z włosowych produktów jest termoochronny spray do włosów niemieckiej marki Balea. Produkty tego typu mają przede wszystkikm za zadanie chronić włosy przed szkodliwym działaniem
temperatury (nawet do 200 stopni C) urządzeń typu lokówka, suszarka, prostownica. Gdy dodatkowo posiadają wygodny atomizer i nie śmierdzą, spełniają moje oczekiwania ;)
Pojemność: 200 ml; cena: ok. 10 zł ;
dostępność: (ograniczona) zagraniczna sieć drogerii DM, Internet.
A już tak całkiem na końcu (co nie oznacza, że jest najgorsza) jest woda toaletowa Ck One Shock, także świąteczny prezent. Słodki, nieco egzotyczny zapach, gdzie nutą przewodnią jest wanilia, zamknięty w wielkiej butli z atomizerem to to, co Tygryski lubią najbardziej. Trwałość jest adekwatna do ceny, jednak duża pojemność pozwala na częstsze dopsikiwanie się, jeśli poczuję taką potrzebę :)
Pojemność: 200 ml; cena: od 105 zł ;
dostępność: większość perfumerii, Internet.
Czy miałybyście ochotę poznać
recenzję, moją opinię, na temat któregoś z pokazanych produktów?
Dajcie znać.
Dajcie znać.
Całusy.
Odżywkę Garniera moje włosy kochają. Pozostałych niestety nie znam.
OdpowiedzUsuńOlejek tamanu bardzo lubię choc mam w wersji ampułek :) Buziaki Magdus :*
OdpowiedzUsuńlubię cień od Maybelline,jest świetny,tak samo odżywkę do włosów Garnier :)
OdpowiedzUsuńzapach CK Shock jest fajny,mam próbkę gdzieś :) zainteresował mnie krem głęboko regenerujący na noc Ziaja,takie lubię właśnie :)
Ciekawa jestem tego kremu z ziaji:-) olejek tamanu mam ale z bu, przydaje się na różne niespodzianki:-)
OdpowiedzUsuńNa "niespodzianki" jest niezawodny! :)
UsuńTen krem z Ziaji z witaminą C sprawdza się u mnie super. Fajnie nawilża, a skóra po jego zastosowaniu jest gładka i miękka :))
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty:)
OdpowiedzUsuńtą serię Ziaji z wit C uwielbiam, już dawno jej nie używałam i chyba teraz do niej wrócę ;)
OdpowiedzUsuńThey're real uwielbiam, choć na początku stosowania frustrowało mnie jego używanie ale po wypracowaniu odpowiedniej metody stwierdzam, że to jedyny tusz który 'robi' efekt sztucznych rzęs.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa jestem tej odżywki do włosów z L'Oreal :)
daj znać jak spisała się kuracja Ziaji :)
OdpowiedzUsuńmiałam kilka z przedstawiony przez Ciebie produktów, Ziaja z wit. C była dla mnie dość dobra ale bez szału, na dłuższą metę powodował u mnie wysyp
OdpowiedzUsuńZ kosmetyków wymienionych w poście miałam i mam tylko piankę z Got2b uwielbiam jej zapach ;)
OdpowiedzUsuńJa skusiłam się na tę piankę głównie ze względu na aktualną promocję i nietuzinkowe opakowanie, a zapach, który poznałam już po zakupie utwierdził mnie w przekonaniu,że był to dobry wybór ;)
UsuńOd jakiegoś czasu mam zamiar kupić ten cień Color Tattoo :)
OdpowiedzUsuńMadziu a napiszesz o farbach których uzywalas do przyciemnianie włosów? Sama chętnie bym przyciemnila tylko. Się boję :)kasia
OdpowiedzUsuńDziś skleciłam pierwszy post na ten temat, zapraszam do lektury :)
UsuńPoproszę olej Tamanu i kremik z Ziaji, a no i za maskę regenerującą też się nie pogniewam :))
OdpowiedzUsuńZapraszam na post o tym, czy warto zostać konsultantem ORI :)
Bardzo lubię ten cień Permanent Taupe od Maybelline :)
OdpowiedzUsuńDługo byłam wierna temu tuszowi od Benefit, dopóki nie odkryłam tudzu Diora ;)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKrem z Ziaja mnie zainteresował, napisz jak się sprawuje ;)
OdpowiedzUsuńale dalas czadu z blogowaniem, nie ma co ;p
OdpowiedzUsuńKajam się...
UsuńPrzydałaby mi się dobra maska regeneracyjna...
OdpowiedzUsuńrozważę Twój typ ;)