Święta idą, koniec roku się zbliża, zebrało mi się na wspominki...
Przygotowywanie takiej notki, opatrzonej w zdjęcia z dawnych dekad przywodzi na myśl masę wspomnień i chęć powrotu do dziecięcych/młodzieńczych lat...ale cóż począć? Starość nie radość...młodość nie wieczność...
Tak też mi się na stare lata zebrało na chęć zmian... Aby nie był to post wzruszający, ocierający się o prywatę napiszę o zmianach jakie zaszły na mojej głowie.
Zainteresowanych zapraszam do dalszej części...
W moim przypadku blond, to nie tylko kolor włosów, to jest styl bycia...
Zaczęło się niewinnie, przyszłam na świat z jasnymi włoskami - musicie mi uwierzyć na słowo, bo w latach 80' nie można było walnąć kolorowej sweetfoci od tak, ba... nawet nie było telefonów komórkowych, a kontakty międzyludzkie były o wiele silniejsze niż dziś, ludzie przybywali na spotkania o ustalonej porze, bez konieczności potwierdzenia przybycia esemesem :)
Wraz z wiekiem włosy rosły i jaśniały, będąc hipsterską biedronką, w wieku ok. 4 lat był to ciemny blond, zaś jako buntowniczka z Tomem i Jerrym na klacie, stawałam się złotą blondyną...
Zainteresowanych zapraszam do dalszej części...
W moim przypadku blond, to nie tylko kolor włosów, to jest styl bycia...
Zaczęło się niewinnie, przyszłam na świat z jasnymi włoskami - musicie mi uwierzyć na słowo, bo w latach 80' nie można było walnąć kolorowej sweetfoci od tak, ba... nawet nie było telefonów komórkowych, a kontakty międzyludzkie były o wiele silniejsze niż dziś, ludzie przybywali na spotkania o ustalonej porze, bez konieczności potwierdzenia przybycia esemesem :)
Wraz z wiekiem włosy rosły i jaśniały, będąc hipsterską biedronką, w wieku ok. 4 lat był to ciemny blond, zaś jako buntowniczka z Tomem i Jerrym na klacie, stawałam się złotą blondyną...
Niestety, wkraczając w wiek młodzieńczy (gdzie narodziła się miłość do koloru różowego) włosy zaczęły ciemnieć - określiłabym się mianem szatynki i z takim oto lookiem chodziłam dobrych kilka lat, aż nagle... przyszła na myśl niewinna opcja rozjaśnionych pasemek. Jedno, drugie (rozjaśniane w domowych warunkach pod folią aluminiową) i tak jakoś poszło z górki - same zaczęły się rozmnażać. Powstało coś na wzór balejażu, modnego w tamtych czasach - ni to platyna, ni to brąz - podobało mi się. Jednak gdy pojawiła się okazja rozpoczęcia zabiegów fryzjerskich u profesjonalistów zaczęłam kombinować... połączenie bardzo jasnego blondu z czekoladowym spodem włosów wydawało mi się hitem tamtych dni - szkoda, że tylko mnie:)
Los (oraz moja zwariowana kumpela) sprawili, że stałam się brunetką, tak bardzo profesjonalnie. Kolor oczojebny blond został ściągnięty, zdekoloryzowany, (nawet przez 3 min. byłam rudomarchewkowa :)) aby mogła powstać ciemna czekolada... To było coś innego, poważnego, ale gdy nie poznał mnie mój Rodzony Tata, a potem mój Luby, dodatkowo, kolor szybko się spierał, a ja nie czułam się sobą zaczęłam wrać do blondu - powoli, stopniowo, pasemkami... powrócił a'la balejaż.
Był w porządku, ale wolałam zrobić coś po swojemu (należę do typu Zosi-samosi:) Zaczęłam drogeryjnymi farbami przywracać bardzo jasny blond. Epizodycznie pojawiło się też duże ciemne pasmo czekolady, które później nie chciało się sprać, więc koniecznie było ścięcie... Włosy zaczęły odrastać, a ja zaprzyjaźniłam się ze wszystkimi możliwymi farbami, dostępnymi na Naszym rynku...
...i nie skłamię pisząc, że tak jest do dziś. Farby są jaśniejsze, ciemniejsze, o różnych "wykończeniach", lepsze lub gorsze, ale wszystkie w tonacji jaśniutkiego blondu...Naszła mnie jednak ochota na kolejną odmianę i chciałabym się trochę przyciemnić, ale nie wiem, czy jestem na to gotowa psychicznie... bo i tak moje wszystkie (włosowe) drogi prowadzą do jasnego blondu. A Wy co sądzicie?
Chętnie dowiem się jakie Wy miałyście kolory na swej głowie, w czym czujecie się najlepiej i czy nie korci Was czasem jakaś drastyczna, koloryzacyjna zmiana?
Sama zapomniałam wspomnieć jeszcze o bawieniu się na koloniach z Olą czarnymi szamponetkami do włosów oraz nie tak dawno różową bibułą... było śmiesznie i nie żałuję, bo gdybym tego nie zrobiła, nie miałabym czego wspominać ;)
A wspomnienia to ważna sprawa w Naszym życiu, o czym dziś mi przypomniała Ruda Mietła, o tutaj <klik>.
Mam też nadzieję, że nikt z Was nie zasnął podczas tych osobistych wywodów, powplatanych w opowieść o moich włosach:) fajnie jest tak czasem powspominać i z miłą chęcią tworzyło mi się tę notkę.
Do następnego :)
a ja urodziłam się jako ruda marchewa. Traumatyczne przeżycia w szkole (jedna w całej szkole byłam ruda), ciągnięcie za warkocz, i wieczna etykieta marchewy:) W liceum zafarbowałam włosy na czarno ( o zgrozo!!!!) , wyglądałam jak czarownica. Lepiej być marchwią niż czarownicą hehehhe:) Niestety kolor rudy zmieniał się w mysi i już nie mam naturalnych rudych włosów. No ale z pomocą przychodzą farby:))) Już chyba zawsze zostanę rudą marchewką. Ale przyznam, że dobrze mi z tym:)))
OdpowiedzUsuńChyba w blondzie Ci najlepiej :)
OdpowiedzUsuńJa się czuję najlepiej w mojej aktualnej czerwieni, zresztą całe moje otoczenie nie przeżyłoby chyba jakbym postanowiła zmienić kolor :D Wcześniej miałam w sumie ciemną czekolade na głowie (najciemniej) a najjaśniejsze w tym wszystkim były moje naturalne włosy - hmm "myszate" ;P
Ja miałam już wszystkie kolory na głowie, dosłownie wszystkie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowałam jednak, że w rudościach i czerwieniach mi najlepiej. Teraz od 2 lat farbuję włosy tym samym kolorem i nie mam ochoty na zmiany :)
Blond zdecydowanie ;)
OdpowiedzUsuńOj co ja się ze swoimi włosami nienakombinowałam to tylko ja wiem ;) Najbardziej podobają mi się jaśniutkie włosy i nawet sama takie miałam, ale częste farbowanie i suche włosy przekonały mnie w końcu żeby wrócić do natury. Jestem aktualnie ciemną blondynką i choć nieraz wzdycham do jasnych włosów to wiem, że czasem trzeba odpuścić. Tobie faktycznie najbardziej pasuje blond :) Ja bym nic nie zmieniała, a jak już to bawiłabym się odcieniami blondu :)
OdpowiedzUsuńw blondzie Ci najładniej :) Ja w zasadzie nigdy nie bawiłam się kolorem włosów, jedynie szamponetkami... bo bałam się (i nadal się boję) odrostów. Aaa...jak skonczyłam LO to zrobiłam sobie balejaż, miałam 3 koloty pasemek - czerwony, czarny i przewaga blondu. Odrosty były koszmarne, a cena u fryzjerki za dorobienie powalająca! Tak więc szybko znalazłam kolor farby w swoim naturalnym kolorze i ppozbyłam się pasemek:) W tamtym roku też przefarbowałam się na ciemny brąz, który na moich włosach wyszedł prawie jak czarny, ale farba (mimo że stała) szybko się zmyła. W zasadzie to cieszyłam się z tego, bo problem z odrostami znikł ;)
OdpowiedzUsuńI tak niby mam ochote, bardzo chce się przefarbować, a jednak zawsze się boje :P
Rozumiem Cie Magdalen, ja też zdecydowanie jestem "człowiekiem BLONDU" choć o nieco innym odcieniu - jestem fanką zimnych, pszenicznych tonów :)
OdpowiedzUsuńA na głowie oprócz prawdziwego rudego - miałam już chyba wszystkie kolory "tęczy".. i jakkolwiek to zabrzmi - w blondzie czuje się ...... - Sobą :D
Buźka
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńKochana i ja juz od dawna chce taki post stworzyc:) U mnie na glowie byly chcyba wszystkie mozliwe kolory, a teraz po kilkunastu latach szalenstw zachcialo mi sie wrocic do naturalnych wlosow.... keep tuned, moja wlosowa historia pojawi sie juz niebawem!
OdpowiedzUsuńU Ciebie hitowa fryzurka to to mlodziencze afro :D
a mi się wydaje, że w ciemniejszym blondzie było Ci ładniej :) sama o takim myślę, ale trochę szkoda mi, bo wiem jak się starałam żeby taki blond uzyskać :D
OdpowiedzUsuńw jaśniejszych włosach Ci ładniej :))
OdpowiedzUsuńja na swojej głowie miałam dużo więcej kolorów :P najpierw blond pasemka, potem kolor orzechowy, kasztanowy, brązy,potem bardzo głęboką czerń... potem brąz, mahoń, potem rudy, a teraz znów mam czekoladowo-kasztanowe włosy, ale nie farbuje ich już tak regularnie :P
W blondzie Ci zdecydowanie najlepiej, ale nie takim całkiem jasnym, że aż popielatym, taki mało komu chyba pasuje, najbardziej mi się podobasz na zdjęciu na samym samym dole w prawym dolnym rogu :D
OdpowiedzUsuńMi się kiedyś marzył blond, co ja się nie nacudowałam, żeby z brązu zejść do blondu...i miałam go na głowie dokładnie jeden dzień, tak szybko jak go zobaczyłam na głowie to od razu chciałam go jakoś zakryć...nie dla każdego blond, oj nie dla każdego :P
jaka z Ciebie piękna blondyneczka jest ♥
OdpowiedzUsuńraz w życiu tylko potraktowałam włosy farbą i rozjaśniaczem ;p a tak to tylko szamponetki, głównie miedź i kasztam ;p. heh, sporo się zmieniłaś. ale masz ładne włosy teraz. :)
OdpowiedzUsuńale fajny pomysł na posta.... fajnie się ogląda takie przemiany :)
OdpowiedzUsuńja się urodziłam z gęstymi czarnymi, kręconymi włosami ;) potem mi zjaśniały do brązu, no i farbowałam na brązy, nawet rubin raz, czerń, potem zeszłam na karmel, a teraz jasny blond ;)
OdpowiedzUsuńNiezwykła metamorfoza ;) I przyłączam się do opinii, że blond najbardziej Ci pasuje :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
:D blond najlepszy, choć bardzo, bardzo podobają mi się zdjęcia z takim złotym blondem, nawet bardziej niż z tym chłodnym :D za to króciutka fryzurka karbowana boska :D hehe
OdpowiedzUsuńO jak miło, że mogłam przyczynić się do powrotu do miłych wspomnień :)
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o moje włosy, to było to tak... Urodziłam się jaśniutką blondyną, którą byłam do wieku mniej więcej 10 lat. Od tego czasu włosy, powoli acz stopniowo, zaczęły zmieniać swoją barwę, aż pewnego dnia zmieniły się na rudy. W tamtym czasie był to dla mnie dramat! Zaczęłam się farbować na blond. Przez dłuższy okres czasu farba nie chciała się trzymać moich rudych włosów przez co ja cierpiałam katusze, ale się nie poddawałam. W końcu jednak udało się zostać blondynką. A blondynką byłam długie lata. Ale jak to baba zapragnęłam zmiany i zmieniłam kolor włosów na brąz. W brązie wyglądałam na straszą, ale i tak mi się podobało, byłam mu wierna ponad rok. Po brązie wróciłam znowu do blondu. I tak sobie żyłam z tym blondem na głowie, aż pewnego dnia pomyślałam sobie, że natura chyba wie co robi obdarzając nas tym czy tamtym. Zaczęłam myśleć o rudościach. Dłuuuugo o nich rozmyślałam. Pewnego dnia wybrałam się do mojej fryzjerki i wyznałam jej, że chciałabym zmienić kolor na rudy. Zmieniłyśmy. To było 6 lat temu. I tak powstała Ruda Mietła ;)
Ty natomiast wyglądasz najlepiej w blondzie. Brąz w ogóle do Ciebie nie pasuje, ale to tylko moje zdanie :)
ja myślę, że w blondzie Ci najlepiej. Wyglądasz zdecydowanie najkorzystniej ;)
OdpowiedzUsuńJa mialam wszystkie kolory od czerni i fioletow po blond a natrulany mam ciemny braz
OdpowiedzUsuńaktualnie mam blond bo zawsze marzyly mi sie piekne blond dlugie wlosy, niestety pewna fryzjerka tak mi je zniszczyla ze musialam sie na calkiem krotko obciac wiec postawilam na boba i po roku czasu noszenia dlugich blond wlosow teraz nachodzi mnie mysl zeby zrobic czarne albo ciemny braz bo chce zeby mi jak najszybciej odrosly a jesli bede ciagle je rozjasniac to pewnie tak szybko nie urosna, no ale jednego dnia chce zostawic blond drugiego zrobic ciemne :P wiec tez nie jestem zdecydowana , a Tobie jest super w blondzie :D
ej ej! jako blondynka, jasna sprawa, choć zaciekawila mnie Twoja fryzurka gdzie masz +18, ta ostatnia, tam mialas jeszzcze brąz, ale cięcie genialne ! Buziaki
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana u mnie na blogu ;) Zapraszam Cię do Tagu "Kocham zimę..." :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przyłączysz się do zabawy:)
Pozdrawiam
jak ja lubię oglądać takie zdjęcia z dzieciństwa do teraz. Jak to człowiek się zmienia. Pozdrawiam Ciepło :)
OdpowiedzUsuńNiezłe zmiany ;) w blondzie ci najlepiej ;*
OdpowiedzUsuńA mi najbardziej podobasz się w brązie. Wyglądasz na tamtym zdjęciu tak świeżo i naturalnie! :)
OdpowiedzUsuńSama tez kombinuję z włosami i też zawsze wracam do blondu, chociaż teraz troszkę go przyciemniłam i czuję się z tym lepiej i widzę także poprawę w stanie włosów-nie są już tak wysuszone. Pozdrawiam :)
Podobasz mi sie w blondzie :) super moze dlatego ze sama jestem szatynka farbujaca na blond poziom 9
OdpowiedzUsuńale świetne takie zestawienie zdjeć :) można powspominać!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post!
OdpowiedzUsuńBlond to zdecydowanie twój kolor!
Ja mam z natury włosy w kolorze ciemnego brązu i nigdy w sumie z koloryzacją jakoś nie szalałam ;-)
Jeden raz tylko, zaraz po maturze, zachciało mi się kruczoczarnego chłodnego odcienia. Wyglądałam okropnie! ;-)
o ! Mam bardzo podobne włosy z natury.
OdpowiedzUsuń